Przejdź do treści

1 marca: Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”

01/03/2018 13:39

Rozwiązanie Armii Krajowej w 1945 roku dla wielu żołnierzy nie oznaczało końca walk o słuszną sprawę. Przeciwnie, zajęcie przez Armię Czerwoną terenów Rzeczypospolitej, skutkujące m.in. rozwiązaniem Polskiego Państwa Podziemnego, było początkiem nowej batalii o wolny kraj i dobre imię, a z czasem też o prawdę historyczną.

„Wojna się nie skończyła […]. Nigdy nie zgodzimy się na inne życie, jak tylko w całkowicie suwerennym, niepodległym i sprawiedliwie urządzonym Państwie Polskim […]. Daję Wam ostatni rozkaz. Dalszą swą pracę i działalność prowadźcie w duchu odzyskania pełnej niepodległości państwa” – pisał ostatni dowódca Armii Krajowej gen. Leopold Okulicki „Niedźwiadek” w pożegnalnym rozkazie dla oficerów i żołnierzy AK w styczniu 1945 roku. Pierwsze struktury, tworzone na wypadek okupacji polskich terenów przez Armię Czerwoną, powstały jeszcze w 1943 roku. Rok 1945 przyniósł tak intensywny zbrojny opór przeciw narzuconej przemocą władzy, że na wielu terenach przybrał on skalę antykomunistycznego powstania. Łączące wysiłki cywilne i wojskowe organizacje, w tym najsłynniejsza „Wolność i Niezawisłość”, miały podejmować niezbędną samoobronę i podtrzymywać morale w narodzie. Celem Podziemia było zapewnienie realizacji ustaleń jałtańskich dotyczących Polski, w tym tych w sprawie przeprowadzenia demokratycznych, wolnych wyborów.

Szacuje się, że w ciągu kolejnych lat aktywności zbrojnego podziemia działało w nim blisko 200 tysięcy osób. Tylko część z nich walczyła w oddziałach partyzanckich – pozostali zapewniali im wyposażenie, wywiad, schronienie i łączność. Żołnierze ginęli nie tylko w boju – wielu zamordowano w więzieniach, na mocy wyroków stalinowskich władz. Wyroki wydawano bez poszanowania prawa do sprawiedliwego, bezstronnego procesu i możliwości obrony. Zatrzymywani żołnierze skazywani byli pod fałszywymi zarzutami: kolaboracji z niemieckim okupantem. Władza walczyła z antykomunistycznym podziemiem nie tylko za pomocą wojska i milicji, ale również – propagandy.

Zmęczeni przedłużającą się wojną, pozbawieni dowództwa oficerów, których rozstrzelano albo wywieziono na Wschód, narażeni na okrutne kary żołnierze w większości wyszli z ukrycia w lutym 1947 roku. Mniej liczni walczyli dalej – aż do początku lat pięćdziesiątych. Ostatni „Niezłomny” Józef Franczak „Laluś” został zastrzelony w obławie jesienią 1963 roku. Wielu z byłych żołnierzy wyszło z więzień lub sowieckich łagrów dopiero w latach sześćdziesiątych, inni ukrywali się pod fałszywi nazwiskami aż do końca Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Władze PRL dążyły do całkowitego wyparcia antykomunistycznego podziemia ze zbiorowej pamięci.

Wspomnienie jednak przetrwało i odżyło w latach 90. To wtedy narodziło się pojęcie „Żołnierzy Wyklętych”, a historycy rozpoczęli poważne badania. Od 2011 roku w rocznicę śmierci siedmiu członków ostatniego Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”, straconych w mokotowskim więzieniu, celebrujemy Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Historia Wyklętych jest dziś opowieścią o walce o prawo do samostanowienia, symbolem męstwa i pragnienia wolności.

Biuro Rzecznika Prasowego

Ministerstwo Spraw Zagranicznych

Źródło: Berlin.msz.gov.pl