Przejdź do treści

Język niemiecki na Sycylii? Dzięki tej zaradnej Polce jest to możliwe!

04/08/2017 15:17 - AKTUALIZACJA 31/05/2022 13:22

Ewa Soczewka żyje na Sycylii od ponad 10 lat, wcześniej przez 6 lat mieszkała w Niemczech, gdzie studiowała i pracowała jako nauczyciel języka niemieckiego dla obcokrajowców. W ojczyźnie Goethego poznała swojego męża i to właśnie za jego sprawą zamieszkała na największej wyspie Morza Śródziemnego. Młoda Polka w rozmowie z Anną Malczewską opowiada o swoim życiu w Niemczech i Włoszech oraz wakacjach na Sycylii z nauką języka niemieckiego. 

Przez ile lat mieszkałaś w Niemczech?

W Niemczech mieszkałam przez ponad sześć lat. Wyjechałam tam na stypendium na Uniwersytet Ruhry w Bochum i postanowiłam zostać. Studiowałam wtedy slawistykę na Uniwersytecie Wrocławskim. Pewnie mi nie uwierzycie, ale w Bochum miałam codzienny kontakt z żywym językiem rosyjskim. Miałam wielu znajomych z byłego Związku Radzieckiego i po rosyjsku rozmawiałam codziennie. Biblioteka uniwersytecka zachwyciła mnie ogromem książek po rosyjsku, a zajęcia z doskonałymi wykładowcami zachęciły do przeniesienia moich studiów do Bochum. Oprócz slawistyki rozpoczęłam też studia DaF – nauczanie języka niemieckiego dla obcokrajowców.

Niemcy dawały mi dużo możliwości doskonalenia dwóch języków na raz i kontakt ze wspaniałymi ludźmi z całego świata. Mogłam też odbyć tam interesujące praktyki, pracować w ciekawych miejscach, używając wszystkich języków obcych, jakie znałam. Dla mnie filolożki był to istny językowy raj na ziemi. Możliwość słuchania codziennie najprzeróżniejszych języków obcych bardzo mnie satysfakcjonowała. Dla mnie języki są jak muzyka!

Co cię w Niemczech zaskoczyło, co ci się tam podobało, a co cię denerwowało?

Kiedy wyjechałam do Niemiec, musiałam się bardzo usamodzielnić. Już we Wrocławiu pracowałam i opłacałam wiele rzeczy sama, ale w Niemczech byłam zdana tylko na siebie. Nie ukrywam, że czasem było mi ciężko, ale pewnie właśnie to dodawało mi sił. Nie jestem osobą, która lubi siedzieć w miejscu. Musiałam pogodzić studia z pracą. Pracowałam w wielu miejscach. Niektóre z nich były połączone z moimi studiami, inne nie. W Niemczech podobał mi się fakt, iż miałam wiele możliwości. Jest tam wiele ofert praktyk i pracy dla studentów i już podczas studiów można się doskonalić zawodowo.

Uwielbiałam też miejsce, w którym mieszkałam. Wiem, Bochum nie jest piękne. Ma jednak w sobie to coś, co sprawia, że człowiek gubi w nim serce. Jest to być może zasługa atmosfery studenckiej, otwartość ludzi, sama nie wiem… Wszyscy byli przyjaźni i gotowi do pomocy. Na ulicy każdy się witał. Podobało mi się to. We Wrocławiu nie znałam nawet moich sąsiadów. Fajny był też fakt, iż każdy może się czuć wolny. Każdy ubiera się tak, jak chce i nikt nie zwraca na to absolutnie uwagi. W niedzielę zdarzało mi się spotkać ludzi, którzy w piżamie chodzili po ciepłe bułeczki na śniadanie.

Jak już wspomniałam, czułam się jak ryba w wodzie wśród tych wszystkich obcokrajowców obecnych na uczelni i w mieście. Przyjaźnie, które nawiązałam w Niemczech z ludźmi z różnych zakątków świata, trwają do dziś.

W Niemczech nauczyłam się też poznawania ludzi i nieoceniania ich po kolorze skóry czy kraju, z jakiego pochodzą.

Niemcy były dla mnie perfekcjonistki dobrym miejscem do życia. Wszystko było poukładane, czyste, ludzie punktualni i zawsze dotrzymywali słowa.

Jedyną rzeczą, która przeszkadzała mi w Bochum była pogoda. Padało tam niemal codziennie, nawet upalne dni kończyły się często burzą. W torebce zawsze nosiłam parasol. Brak słońca doprowadzał mnie czasem do depresji.

W Niemczech poznałaś swojego męża?

Z mężem poznaliśmy się w 2005 roku w Instytucie Goethego w Düsseldorfie. Giancarlo przyjechał tam na kurs niemieckiego, a ja tam właśnie uczyłam. Jak co miesiąc, w listopadzie rozpoczynały się nowe kursy, na które przyjeżdżają studenci z przeróżnych zakątków świata. Ja zajmowałam się w tym dniu przeprowadzaniem testów klasyfikacyjnych do grup. Poznałam wtedy setki nowych ludzi, w tym Giancarlo. Muszę przyznać, że od razu bardzo mi się on spodobał.

 

I po dwóch latach przeprowadziłaś się na Sycylię.

Tak. Podczas mojego dziesięciodniowego pobytu na Sycylii w 2007 r. postanowiłam, że wrócę tu tak szybko, jak się tylko da. Na początek na próbę. Dałam sobie rok czasu, aby móc się przekonać, czy jest to naprawdę moje miejsce na ziemi. Skończyłam wtedy akurat studia, kursy, praktyki, więc stwierdziłam, że to dobry moment. Albo teraz, albo nigdy! I tak, wróciłam do Niemiec, pozałatwiałam wszystko, co musiałam, kupiłam nowy bilet na Sycylię – tym razem tylko w jedną stronę – i już tu zostałam.

W 2008 roku odbył się nasz ślub. Pobraliśmy się w Polsce, w pięknym drewnianym kościółku w Domachowie, niedaleko mojego rodzinnego miasta Gostynia.

 

Obecnie pracujesz jako nauczycielka niemieckiego i tłumacz w oddziale Instytutu Goethego w Trapani na Sycylii. To ogromne szczęście dla emigranta znaleźć pracę w swoim zawodzie.

To prawda, miałam naprawdę ogromne szczęście, że znalazłam szybko pracę i to w moim zawodzie. Zaraz po przyjeździe do Trapani na stałe, zgłosiłam się do oddziału Instytutu Goethego w Trapani – Instytutu Języka Niemieckiego ICIT. Przedstawiłam się i zostawiłam życiorys. Po sześciu miesiącach okazało się, że potrzebowali nauczyciela i się do mnie zgłosili. Bardzo im odpowiadał fakt, że pracowałam już w Instytucie Goethego i znałam wszystkie egzaminy, metody nauczania.

Moja praca bardzo mnie satysfakcjonuje. Kocham to, co robię. Mam stały kontakt z językiem niemieckim, biorę udział w szkoleniach i stypendiach dla nauczycieli języka niemieckiego organizowanych przez Instytut Goethego. Jestem też licencjonowanym egzaminatorem Instytutu Goethego.

 

Od niedawna organizujesz wyjazdy urlopowe dla Polaków wraz z nauką niemieckiego na Sycylii?

Zimą tego roku zrodził się pomysł organizowania kursów języka niemieckiego w Trapani dla Polaków. Nosiłam go w sobie już od dłuższego czasu, jednak zawsze brakowało mi czasu i trochę odwagi na jego realizację. Tym razem postanowiłam zacząć. Raz kozie śmierć, jak to się mówi. Albo się uda, albo się uda. 😊

Zrobiłam nową stronę internetową naszego Instytutu, którą przetłumaczyłam również na język polski: www.icittrapani.com. Kolejnym krokiem było założenie strony Facebook Niemiecki na Sycylii. Zaczęłam tam opisywać moje doświadczenia z życia na Sycylii. Po jakimś czasie pojawił się pomysł umieszczenia wszystkich artykułów na blogu www.niemieckinasycylii.com. Dzielę się na nim nie tylko moimi spostrzeżeniami o Sycylii i Sycylijczykach, ale i też opisuję miejsca, które należy zobaczyć w Trapani i na Sycylii. Blog jest jak na razie nowy, mam jednak sporo pomysłów na nowe wpisy. Niedawno założyłam też grupę na Facebooku Trapani po polsku – Niemiecki na Sycylii. Chciałabym stworzyć miejsce dla ludzi, którzy marzą o podróży na Sycylię i pomóc im spełnić swoje marzenia.

Czasem ludzie pytają mnie skąd pomysł kursów niemieckiego na Sycylii. Jest to oferta skierowana dla osób otwartych na nowe pomysły, znudzonych tradycyjnymi kursami. Dla ludzi, którzy muszą się latem uczyć i marzą jednocześnie o wakacjach, nie potrafią wybrać między nauką a urlopem. W Niemiecki na Sycylii można połączyć przyjemne z pożytecznym!

Ofertę kieruję też do firm, które chciałyby zaoferować swoim pracownikom coś nowego. Wysłać ich na kurs niemieckiego i kurs motywacyjny zarazem.

Jak wyglądają te wakacje z niemieckim na Sycylii? Czy zajmujesz się także np. zakwaterowaniem, organizowaniem wycieczek, itp.?

Jest wiele możliwości. Kursy grupowe standardowe odbywają się latem. Poziomy A1 i A2 to 60 godzin kursu, poziomy B1-C2 80 godzin. Kursy mogą też być stworzone indywidualnie, w zależności od potrzeb odbiorcy. Po ukończonym kursie istnieje możliwość zdania egzaminu językowego certyfikacyjnego Goethe-Institut.

Niemiecki na Sycylii ma być przyjemny. Chcemy zatem zaoferować naszym studentom przyjemną naukę nie tylko w klasie, ale i też poza nią.

Uczestnikom kursów oferujemy też usługi dodatkowe, jak pomoc przy znalezieniu zakwaterowania, zorganizowania wycieczek po okolicy.

Firmom proponujemy wyjazdy motywacyjne, które są połączeniem nauki i rozrywki. Kursy mogą odbywać się w godzinach porannych w klasie lub w wybranym przez klienta hotelu. Po południu możemy zorganizować najprzeróżniejsze atrakcje. Wszystko zależy od potrzeb.

 

Jak już wspomniałaś od kilku miesięcy prowadzisz bloga o Sycylii. Jakie tematy zamierzasz na nim poruszać?

Mój blog www.niemieckinasycylii.com powstał po moim dziesięcioletnim pobycie na Sycylii. W tym czasie nazbierało się wiele rzeczy, o których chciałabym napisać. Zebrałam wiele doświadczeń, nauczyłam się sporo o Sycylii i Sycylijczykach.

Chciałabym się też podzielić z czytelnikami moją wiedzą o Trapani i okolicach, o Sycylii, w której zakochałam się na zabój.

Moje zamiłowanie do historii i obcych kultur pozwoliły mi zagłębić się w tutejszy styl bycia, tutejsze zwyczaje. Często sami Trapanesi dziwią się skąd ja wiem tyle o Trapani! A ja czytam, pytam, słucham i się uczę. Uwielbiam opowiadać moim gościom lub gościom naszego instytutu o tym przepięknym mieście między dwoma morzami.

Teraz chciałabym o tym opowiedzieć jak największej liczbie odbiorców. Chciałabym się z nimi podzielić moją miłością do Trapani i Sycylii i sprawić, aby i oni mogli się zakochać w tym skrawku ziemi.

 

Dlaczego myślisz, że wakacje z niemieckim na Sycylii to dobry pomysł?

Jak już wspomniałam, jest to oferta skierowana dla osób otwartych na nowe pomysły, znudzonych tradycyjnymi kursami.

Niemiecki na Sycylii to dobre rozwiązanie dla studentów, którzy muszą się przygotować do egzaminów na sesję, ale nie chcą rezygnować z wakacji w ciepłych krajach.

Idealne dla osób, które podczas wakacji nie chcą rezygnować z niemieckiego.

Niemiecki na Sycylii może być też wspaniałym pomysłem dla Polaków mieszkających w Niemczech, którzy nie mają normalnie czasu na kurs językowy. Tu mogą oni połączyć wypoczynek z nauką języka niemieckiego, który jest im potrzebny na co dzień.

W Niemiecki na Sycylii można bowiem połączyć przyjemne z pożytecznym. Jest to alternatywny pomysł na urlop.

Oferta kierowana jest też do firm, które chciałyby zaoferować swoim pracownikom coś nowego, wysłać ich na kurs niemieckiego i zmotywować do nauki dodatkowymi atrakcjami w czasie wolnym.

Dzięki Niemiecki na Sycylii można połączyć ze sobą trzy kultury i trzy języki, rozpocząć naukę niemieckiego lub podszkolić się w nim, a do tego poznać nie tylko kulturę niemiecką, ale i tą sycylijską. Myślę, że jest to bardzo dobre połączenie.

 

Dziękuję Ci bardzo za rozmowę i życzę powodzenia.

Dziękuję i zapraszam wszystkich Polaków chcących poznać Sycylię oraz nauczyć się niemieckiego na moje wakacje językowe.

 

zdjęcia: archiwum prywatne Ewy Soczewki