Przejdź do treści

Słuch dziecka. Czujność trzeba zachowywać latami

05/10/2017 10:25 - AKTUALIZACJA 05/10/2017 10:31

Noworodek ma dobry słuch? Super! Nie uśpij jednak czujności. Foniatra dr Joanna Ratyńska radzi, na co zwracać uwagę w rozwoju dziecka, by nie przeoczyć problemów ze słuchem i dać szansę na harmonijny rozwój malucha.

Dr Joanna Ratyńska, audiolog i foniatra

Badania przesiewowe słuchu są już standardem u noworodków w Polsce. Część rodziców uważa, że jeśli wyniki są prawidłowe, dodatkowe kontrole, badania nie są już potrzebne…

Nie zawsze tak jest. Są sytuacje, kiedy słuch dzieci, także tych najmłodszych, powinien zostać dodatkowo skontrolowany, ponieważ – z różnych powodów – może się pogorszyć.

Na przykład?

W niektórych przypadkach genetycznie uwarunkowanego niedosłuchu, słuch po urodzeniu może być prawidłowy, a pogarszać się dopiero w późniejszym wieku. Opóźnione występowanie niedosłuchu może też wynikać z infekcji: toksoplazmozy i cytomegalii wrodzonej. W przypadku stwierdzenia tych zakażeń konieczne jest regularne kontrolowanie słuchu dziecka, nawet do 7 roku życia. Kolejną przyczyną może być też np. zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych.

A leki? Mogą wpływać na słuch dzieci?

Tak. Niedosłuch może być na przykład skutkiem stosowania antybiotyków aminoglikozydowych, takich jak gentamycyna, amikacyna lub leków używanych w terapii nowotworów.

Często mówi się, że problemy ze słuchem u dzieci mogą być efektem zapalenie ucha…

To prawda. Częste zapalenie uszu może również prowadzić do problemów ze słuchem. Wynika to z gromadzenia się w uchu środkowym wysięku. Jest on niebolesny dla dziecka, ale powoduje gorsze słyszenie. W takim przypadku niedosłuch możemy leczyć – zachowawczo lub operacyjnie.

Co powinno budzić niepokój rodziców?

Przede wszystkim powinniśmy obserwować rozwój słuchowy naszego dziecka, np. to, czy reaguje na dźwięki, szuka źródła dźwięku, czy gaworzy. U nieco większych dzieci ważnym sygnałem potencjalnych problemów ze słuchem jest nieprawidłowy rozwój mowy. Oczywiście do każdego dziecka trzeba podchodzić indywidualnie, ale generalnie opóźnienie lub inne nieprawidłowości rozwoju mowy, takie jak ewidentne zniekształcanie wymawianych słów, brak postępów w terapii logopedycznej, mogą wskazywać na zaburzenia słuchu.

A jeśli chodzi o przedszkolaki, dzieci w wieku szkolnym?

Charakterystycznym objawem jest częste dopytywanie się. Kilkulatek, który ma problemy ze słuchem, będzie też pogłaśniać dźwięk w telewizorze, lub zbliżać się do niego, żeby lepiej słyszeć.

Zachowanie dziecka też może być takim sygnałem?

Jak najbardziej. Obecnie coraz bardziej powszechna staje się wiedza na temat zaburzeń ze spektrum autyzmu i wiele osób jest na to bardzo wyczulonych. Warto jednak pamiętać, że dzieci z większym niedosłuchem mogą zachowywać się podobnie.

Czyli?

Mogą nie nawiązywać prawidłowo kontaktu, nie wykonywać poleceń, a nawet nie reagować na swoje imię. Mogą się pojawić zachowania agresywne i wycofanie, spowodowane niemożnością nawiązania prawidłowego kontaktu z otoczeniem. Zdarza się też, że te dzieci są diagnozowane w kierunku autyzmu, a nie wykonuje się im badania słuchu.

A takie badanie mogłoby pomóc?

Odpowiednie postępowanie w przypadku stwierdzenia niedosłuchu, np. zastosowanie aparatu słuchowego lub implantu ślimakowego u dzieci ze znacznym uszkodzeniem słuchu, radykalnie poprawia zachowanie i kontakt dziecka z otoczeniem.

Przyjmijmy, że zachowanie naszego dziecka nas niepokoi. Podejrzewamy, że może mieć problemy ze słuchem, więc odwiedzamy specjalistę. Czego możemy się spodziewać, jak powinny wyglądać takie badania?

Pierwszą czynnością, która w takich przypadkach powinna zostać wykonana, jest staranne obejrzenie uszu. Duża część niedosłuchów to niedosłuchy, które możemy leczyć; spowodowane np. przewlekłymi zapaleniami uszu.

Zapalenie ucha większości rodziców kojarzy się z bólem…

Problem w tym, że najczęstsza postać przewlekłego zapalenia ucha u dzieci, nazywana wysiękowym zapaleniem ucha, nie boli! Jest efektem nawracających się infekcji, występujących na przykład wtedy, kiedy maluch idzie do żłobka lub przedszkola. Zauważamy, że ma katar, nie wiedząc, że podobna wydzielina może się też gromadzić w uchu środkowym. Dziecko nie odczuwa bólu, ale zaczyna ewidentnie gorzej słyszeć. Takie zapalenie ucha można wyleczyć, ale nie zawsze jest ono łatwe do rozpoznania przez pediatrów, gdyż obecność wysięku w jamie ucha środkowego niekiedy trudno dostrzec przy rutynowym oglądaniu uszu. Często konieczna jest konsultacja laryngologa lub audiologa, a niekiedy wykonanie badań dodatkowych, takich jak pomiar ciśnienia w uchu środkowym (tympanometria).

Takim zapaleniom możemy przeciwdziałać?

Jest to trudne, bo można powiedzieć, że nie sprzyja temu budowa zarówno ucha dziecka jak i systemu, który to ucho wentyluje, czyli trąbki słuchowej. Dlatego tak ważne jest prawidłowe leczenie także tych zwykłych infekcji, chociażby poprzez prawidłowe czyszczenie nosa i niedopuszczanie, żeby zakażone wydzielina się w nim gromadziła. Jedną z częstych przyczyn przewlekłego wysiękowego zapalenia ucha jest przerost migdałka gardłowego – tzw. trzeciego migdałka, np. na skutek nawracających infekcji. Dziecko z przerośniętym migdałkiem gardłowym na ogół oddycha przez usta, chrapie w nocy, ma przewlekły katar. Objawom tym towarzyszą często problemy ze słuchem.

A jeśli uszy są zdrowe, a dziecko nadal niedosłyszy?

Kierujemy je na badania słuchu. Są takie trzy podstawowe badania. Pierwsze z nich – badanie słuchowych potencjałów wywołanych z pnia mózgu (ABR) – pozwala z dużym prawdopodobieństwem określić próg słyszenia dziecka. To badanie wykonuje się, gdy dziecko śpi lub – jeśli jest niespokojne – w znieczuleniu. Przez słuchawki do uszu dziecka podawane są dźwięki, a przyklejone do głowy elektrody rejestrują reakcję mózgu na bodźce akustyczne. Kolejne to badanie otoemisji akustycznych, czyli sprawdzanie, czy komórki słuchowe w uchu wewnętrznym funkcjonują prawidłowo. Trzecie to badanie behawioralne, czyli ocena reakcji dziecka na dźwięki. Można je przeprowadzać nawet u niemowlaków, jednak tak małe dzieci często reagują wyraźnie dopiero na dość głośne dźwięki, więc taka reakcja nie musi oznaczać, że słyszą prawidłowo.

Im szybsza diagnoza tym lepiej?

Zdecydowanie tak. To generalna zasada w leczeniu zaburzeń słuchu. Im wcześniej zaczniemy działać, tym większe szanse na zapobieżenie negatywnym konsekwencjom niedosłuchu. Niedosłuch wpływa nie tylko na rozwój dziecka, będzie też wpływał na całe jego późniejsze życie, kontakty społeczne, osiągnięcia w szkole. Bywa też tak, że jeśli niedosłuch trwał przez kilka lat, został rozpoznany i wyleczony, to i tak mózg dziecka może być wciąż mniej sprawny w przetwarzaniu informacji słuchowych. Przykładowo: dziecko zostało wyleczone po długotrwałych zapaleniach ucha, a zachowuje się tak, jakby nadal gorzej słyszało. To trochę tak, jak ze złamaną ręką: kiedy zdejmiemy gips, potrzeba trochę czasu, rehabilitacji, żeby ręka odzyskała sprawność.

A co z błędami przy pielęgnacji uszu dzieci, mogą szkodzić słuchowi? Co z nadal popularnymi patyczkami?

Ich stosowanie nie jest generalnie polecane do czyszczenia uszu. Chyba, że w ten sposób czyścimy sam brzeg ucha. Szerokość przewodu słuchowego u dziecka jest mniejsza niż u dorosłych. Gdy próbujemy sięgnąć głębiej, to zamiast wyciągać woskowinę, wpychamy ją w głąb. Patyczek działa więc jak tłoczek, który wciska woskowinę, czasem do tego stopnia, że konieczne jest czyszczenie przez laryngologa. Bywają sytuacje, że dochodzi do skaleczenia ucha lub nawet uszkodzenie błony bębenkowej.

Czy zatem lepiej stosować spraye?

Tak, choć w przypadku dzieci często wystarczy jedynie czyszczenie ucha brzegiem ręcznika. Dopiero kiedy lekarz stwierdzi, że dziecko ma skłonności do gromadzenia woskowiny można stosować spraye, płyny, które woskowinę rozpuszczają.

Rozmawiała Patrycja Rojek-Socha (www.zdrowie.pap.pl)

Dr Joanna Ratyńska, audiolog i foniatra
Ukończyła I Wydział Lekarski Akademii Medycznej w Warszawie. Jest specjalistą otolaryngologii, audiologii i foniatrii. Obecnie pracuje w Poradni Foniatryczno-Audiologicznej Instytutu Pomnika Centrum Zdrowia Dziecka, wcześniej zaś była adiunktem i ordynatorem oddziału audiologiczno-foniatrycznego w Instytutucie Fizjologii i Patologii Słuchu w Warszawie.
Jej rozprawa doktorska poświęcona była przydatności klinicznej cyfrowego korektora mowy u pacjentów jąkających się. Zajmuje się, także naukowo, współzależnościami między narządem słuchu i głosu.
Autorka i współautorka około 60 prac naukowych.
Pasjonatka muzyki i śpiewu. Była chórzystką w chórze Uniwersytetu Medycznego, obecnie śpiewa altem w chórze Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie.