Dziennikarze „Interwencji” Polsatu zajęli się sprawą p. Mirosława nękanego przez niemiecki system sądowy za wykroczenia, których nie popełnił, samochodem, którego nie posiada. Problemy, które na niego spadły mają związek z tym, że osoba, która kupiła jego używane auto nie przerejestrowała go. Polakowi nie udało się rozwiązać swoich problemów mimo interwencji polskiego ministerstwa.
Pan Mirosław sprzedał swoje stare auto i dopełnił urzędowych formalności. Kilka miesięcy później dostał mandat za przekroczenie prędkości w Niemczech, a następnie niemiecki sąd nałożył na niego 1200 euro kary za niezapłacone, obowiązkowe ubezpieczenie OC – czytamy na stronie „Interwencji”.
Okazało się, że osoba, która kupiła od niego samochód nie przerejestrowała go, a ponieważ mieszka w Niemczech i porusza się po tamtejszych drogach trudno udowodnić, że mieszkający w Krakowie p. Mirosław nie ma nic wspólnego z wykroczeniami popełnionymi przez nowego właściciela.
Mimo interwencji polskiego ministerstwa niemiecki sąd nałożył na p. Mirosława karę
Z wyjaśnieniami sprawy próbowało pomóc mężczyźnie Ministerstwo Cyfryzacji, które skierowało pismo do niemieckiej policji . – Chcieliśmy sprostować to w systemie CEPiK, za które odpowiada Ministerstwo Cyfryzacji. Napisaliśmy i o dziwo szybko dostaliśmy odpowiedź, że oni mają w systemie CEPiK, że auto sprzedałem. Z automatu wysłali też pismo do policji w Niemczech – opowiada w programie „Interwencja” pan Mirosław.
Niestety kilka dni temu mężczyzna otrzymał z niemieckiego sądu nakaz sądowy, który zmusza go zapłacenia wysokiej grzywny. Obejrzyj reportaż o kłopotach taksówkarza z Krakowa, ojca dwójki małych dzieci: VIDEO: Obce mandaty i wyrok z Niemiec. „Strach sprzedać samochód”>>>
Źródło: Interwencja.pl, PolskiObserwator.de