Przejdź do treści

Niemcy opłakują ofiary ataku w Trewirze. Bilans ofiar śmiertelnych wzrósł do 5, kilka osób nadal walczy o życie

02/12/2020 06:27 - AKTUALIZACJA 02/12/2020 06:31

„On celowo wjeżdżał w ludzi z rozpędem, namierzał poszczególne ofiary. Siła uderzenia była tak duża, że byli podrzucani do góry i następnie spadali na ziemię. To było straszne, wyglądało, jakby wysadzano ich w powietrze” – zeznali naoczni świadkowie ataku, do którego doszło wczoraj w Trewirze  na zachodzie Niemczech. Bilans ofiar wzrósł do pięciu. 14 osób jest rannych, w tym kilka bardzo ciężko. Policja poinformowała za pośrednictwem Twittera, że dotychczasowa liczba ofiar śmiertelnych wynosi pięć. Mężczyzna, który wjechał SUVem w spacerowiczów zabił dziewięciomiesięczne dziecko, trzy kobiety: 25-latkę, 52-latkę i 72-latkę oraz  45-letniego mężczyznę.  Stan wielu rannych przebywających w szpitalach oceniany jest jako krytyczny.

Zaledwie cztery minuty po ataku policja aresztowała jego sprawcę: 51-letniego Niemca. Podejrzany miał we krwi 1,4 tysiąca alkoholu, nie można go było przesłuchać. Istnieją oznaki, że zamachowiec jest chory psychicznie. Konieczne będzie przeprowadzenie specjalistycznych badań, aby to potwierdzić.

Autor zamachu mieszkał w samochodzie
Wieczorem niemiecka policja ujawniła, że sprawa ataku to 51-letni mężczyzna pochodzący z Trewiru nie posiadający stałego miejsca zamieszkania. Kilka ostatnich dni spędził w samochodzie. Bezpośrednio przed wjechaniem w grupę ludzi mężczyzna wpadł w furię. Na  nagraniach opublikowanych w internecie (Czytaj: Niemcy: Pierwsze nagrania z Trier na portalach społecznościowych) widać jak specjalnie jedzie zygzakiem i namierza ludzi, by ich ranić ich.

Nie znany jest motyw zamachu. Nic nie wskazuje na motyw „w jakiś sposób terrorystyczny”, polityczny czy religijny – ocenił prokurator. Mężczyzna nie był karany dotąd karany – poinformował.

„To najczarniejszy dzień w historii od zakończenia II wojny światowej dla naszego miasta” – powiedział burmistrz Trewiru Wolfram Leibe.

Źródło: Bild.de, Reuters, PAP, PolskiObserwator.de