Przejdź do treści

Niemcy: Polki od usług specjalnych

03/10/2019 07:50 - AKTUALIZACJA 17/05/2023 19:20

 

Nie jesteśmy prostytutkami – starają się przekonywać bohaterki obszernego reportażu “Seks na saksach” opublikowanego przez Nową Trybunę Opolską . – Prostytutki to są na ulicy albo w Paschy (…) – My świadczymy usługi. A w ogóle, żeby to zrozumieć, trzeba pomieszkać w Niemczech i zrozumieć, jacy są Niemcy – wyjaśnia jedna z bohaterek artykułu. W publikacji przytoczono rozmowy z kilkoma Polkami, które zdecydowały się zarabiać swoim ciałem. Ich rodziny myślą, że sprzątają lub pracują przy taśmie produkcyjnej. W rozmowie z dziennikarzem rozmówczynie ujawniają dlaczego pracują w dzień, a nie w nocy, jaki zakres usług seksualnych wchodzi w oferowane przez nich “programy” i ile na tym zarabiają. Najtańszy to seks oralny za 30 euro i szybki numerek za 50 euro – wyjaśniają panie od usług. W dalszej części reportażu przytoczona jest historia fizjoterapeutki, która opowiada na czym dokładnie polega masaż HE, na którym zarabia najwięcej pieniędzy. Czytaj dalej pod zdjęciem

W ogłoszeniu masażystka podaje: „Massage. Ohne GV, nur HE”. To skrót od „ohne Geschlechtsverkehr, nur Handentspannung” (bez stosunku płciowego, tylko z ręcznym odprężeniem) – czytamy na stronach Nowej Trybuny Opolskiej.

Praca, która niszczy
W reportażu zamieszczono komentarz psycholog, zajmującej się problematyką seksuologiczną,  Cyt.: “Prostytutka to tirówka, ja tylko dobrze się bawię, a przy okazji zarabiam pieniądze.” Takie tłumaczenie słyszy się najczęściej. Jest to po prostu mechanizm obronny. Zaprzeczanie, że mężczyźni korzystają z nich, często jak z przedmiotu – mówi Justyna Laxy-Kruppa w rozmowie z NTO.pl. Psycholog podkreśla, że prostytucja powoduje uszczerbek na zdrowiu psychicznym i podaje listę zaburzeń, z którymi najczęściej borykają się kobiety świadczące usługi seksualne za pieniądze.

Jak zaznacza autor publikacji, celem reportażu było opisanie zjawiska prostytucji Opolanek, głównie kobiet pochodzących z małych miasteczek na Opolszczyźnie: z Olesna, Ozimka, Nysy. Niektóre mają mężów i dzieci – czytamy. W publikacji zawarto komentarz prof. Jończego, który badał migracje zarobkowe mieszkańców regionu. Prof. Romuald Jończy przyznaje, że słyszał o prostytuowaniu się Opolanek za granicą, jednak jego zdaniem prawdopodobnie “nie jest to masowe zjawisko, choć wiele wskazuje na to, że nie są to też tylko incydentalne przypadki”. Czytaj więcej: “Seks na saksach. Jak Opolanki jadą do Niemiec, aby zarabiać własnym ciałem”, Mirosław Dragon, Nowa Trybuna Opolska.

Źródło:  Nto.pl, PolskiObserwator.de