Rozpędzony SUV porsche wjechał grupę ludzi na chodniku w Berlinie. Cztery osoby zginęły, a pięć zostało rannych. Wśród ofiar są 67-letnia Polka oraz dziecko z polsko-niemieckiej rodziny.
Do wypadku doszło w centrum Berlina u zbiegu ulic Ackerstraße i Invalidenstraße w piątek wieczorem. SUV porsche wjechał w grupę stojących przy przejściu dla pieszych w oczekiwaniu na zielone światło.
Policja bada przyczyny wypadku. Nie wyklucza się, że powodem mogło być zasłabnięcie za kierownicą 42-letniego kierowcy. Pod kołami Porsche zginęły cztery osoby. Wśród zabitych jest 3-letni dziecko i jego babcia oraz dwóch mężczyzn w wieku 28 i 29 lat. Rannych zostało 5 osób, w tym 67-letnia Polka i 6-letnia dziewczynka z polsko-niemieckiej rodziny, które siedziały na tylnym siedzeniu SUV-a.
Dzień po tragedii setki osób wyszło na ulice w centrum Berlina, aby wziąć udział w milczącej manifestacji. Uczestnicy protestu nieśli transparenty z napisami m.in. „zatrzymać zmotoryzowaną przemoc” i krytykowali „zmotoryzowane narzędzia zbrodni”.
Burmistrz dzielnicy Mitte, w której doszło do wypadku skrytykował obecność w mieście samochodów, mogących rozwijać duże prędkości. Na Twitterze stwierdził, że „samochody przypominające czołgi” nie mają nic do szukania w miastach. W swoim wpisie Stephan von Dassel dodał, że duże samochody są „zabójcami klimatu, groźnymi również wtedy, kiedy nie dochodzi do wypadku”.
Wir fühlen mit den Opfern und ihren Angehörigen – es ist so unfassbar traurig und wäre so leicht vermeidbar gewesen! Solche panzerähnlichen Autos gehören nicht in die Stadt! Es sind Klimakiller, auch ohne Unfall bedrohlich, jeder Fahrfehler wird zur Lebensgefahr für Unschuldige. https://t.co/FOGVQotMBT
— Stephan von Dassel (@DasselVon) 7 settembre 2019
W miejscu, do którym doszło do tragedii, berlińczycy składają kwiaty, maskotki, kartki z kondolencjami i zapalają znicze.
Źródło: DW.com, Twitter, PolskiObserwator.de
Zobacz także: Niemcy: 32-letnia kobieta i 8-letnia córka, które znaleziono martwe to Polki