Tatuażyści są na skraju bankructwa. Ich nagi protest ma na celu zwrócenie uwagi na trudną sytuację tej branży w czasach pandemii koronawirusa.

Cichy protest tatuażystów niemieckich Fot. Photo by Allef Vinicius on Unsplash
Właściciele salonów tatuażu zamieszczają w mediach społecznościowych swoje nagie zdjęcia z hasztagiem #ihrmachtunsnackt jako protest przeciw obostrzeniom. Warto nadmienić, że w przeciwieństwie do fryzjerów, tatuażyści nie będą mogli od marca ponownie otworzyć swoich salonów.
Visualizza questo post su Instagram
Rozpocząłem kampanię, ponieważ jest to cichy protest, ale przyciąga uwagę nagością” – powiedział tatuażysta z Bayreuth – Dawid Hilgers-Lehner, który rozpoczął kampanię w mediach społecznościowych w połowie stycznia. Mówi o przyjaciołach, którzy nie otrzymali do tej pory żadnej pomocy lub tylko zniżki – niektórzy już są na skraju bankructwa.
„Nie mam już dochodów, tylko koszty”, powiedział tatuażysta z Norymbergi – Dido Walstra w rozmowie z Bild.de. „W tej chwili moja rodzina mi pomaga” dodał.
Visualizza questo post su Instagram
„Hej Merkel! Jestem bez grosza! Znowu cztery tygodnie lockdownu… Serio? Nic więcej nie potrafisz?” – napisał w jednym z postów Matthias Probst, właściciel salonu tatuażu z Selm (Nadrenia Północna-Westfalia).
Matthias Probst chce zwrócić uwagę władz na trudną sytuację w branży, którą reprezentuje. „Nie potrzebujemy lockdownu, potrzebujemy systemów pracy pomimo wirusa” – dodał oburzony przedsiębiorca cytowny przez Polsat News.
Zawód tatuażystów należy do grupy szczególnie narażonych na wysokie ryzyko infekcji – informuje serwis stern.de. tatuażyści nie mogą pogodzić się z decyzją otwarcia od 1 marca salonów fryzjerskich. „Czy więc fryzjerzy nie są blisko ciał 50 osób dziennie” – napisał w swoim poście Probst.
źródło: Businessinsider.de, Bild.de, Polsat News, Facebook, Instagram