Proces przedszkolanki w Niemczech. 51-letnia nauczycielka przedszkola rzekomo znęcała się nad kilkorgiem dzieci, stosując wobec nich brutalne metody. Według aktu oskarżenia karała maluchy m. in. zimnymi prysznicami. Szczególne znaczenie w procesie miały także oskarżenia o nadużycia seksualne. Rodzice pokrzywdzonych dzieci nie zgadzają się z wyrokiem – informuje TAG24.

Zdjęcia ilustracyjne
W 2020 roku 51-letnia Inga K. pracowała w integracyjnej świetlicy w Zwickau. Tam rzekomo wykorzystywała seksualnie trójkę dzieci; według raportu policyjnego penetrowała je palcem podczas zmiany pieluch. Tak opisywali sytuację rodzice, którzy zaobserwowali u swoich pociech problemy behawioralne. Występowały one zawsze, gdy dzieci znajdowały się pod opieką oskarżonej.
„Moja córka powiedziała mi, że pani K. jest niemiła i często łapie ją brutalnie za rękę. I że wkładała do jej pupy takie rzeczy jak patyk czy zabawki”- powiedziała Lisa-Marie Baumann, matka dwójki pokrzywdzonych dzieci. Kobieta do dziś zastanawia się, dlaczego guwernantka mogła zrobić coś takiego bezbronnym maluchom. Pozostałe dwie matki powiedziały, że ich dzieci były pełne obaw i nie chciały już chodzić do przedszkola. Nie pozwalały także nikomu wchodzić do łazienki.
Proces przedszkolanki w Niemczech. Wyrok zbyt łagodny?
Inga K., która została zwolniona po 30 latach pracy, zaprzeczyła oskarżeniom: „To jest dla mnie niewyobrażalne. Nigdy bym tego nie zrobiła. Zimny prysznic był zabiegiem Kneippa tylko na ręce i nogi.”
Czytaj także>>> Niemcy: Trener młodzieżowej drużyny piłkarskiej miał zgwałcić 7 chłopców
Sędzia Stephan Zantke uwierzył dzieciom. „Często zdarza się, że takie oskarżenia to wynik wyobraźni. Ale nie w przypadku trójki dzieci, które niezależnie od siebie opowiedziały o tym swoim matkom.” Zantke podejrzewa, że motywem nie było podniecenie seksualne, lecz nadmierne wymagania i frustracja związane ze śmiercią matki oskarżonej.
51-latka usłyszała wyrok dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu. Ponadto musi zapłacić 1000 euro na rzecz wybranej organizacji charytatywnej. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.
Rodzice pokrzywdzonych dzieci są oburzeni. Według nich wymiar kary jest zbyt łagodny. „Nie potrafię tego wytłumaczyć” – stwierdziła Lisa-Marie Baumann.
TAG24, PolskiObserwator.de