Przejdź do treści

Śmiertelne strzały w fabryce Mercedesa. Sprawca usłyszał wyrok

20/12/2023 10:21 - AKTUALIZACJA 20/12/2023 10:21
Śmiertelne strzały w fabryce Mercedesa

Wiadomości w Niemczech: Śmiertelne strzały w fabryce Mercedesa.W maju bieżącego roku w fabryce Mercedesa w Sindelfingen doszło do tragicznego incydentu, w wyniku którego śmierć poniosły dwie osoby. We wtorek, 19 grudnia, ogłoszono wyrok w tej sprawie – sąd okręgowy w Stuttgarcie skazał zamachowcę na karę dożywotniego pozbawienia wolności.
Czytaj także: Koniec z seniorami za kierownicą? Unia Europejska podjęła decyzję

Śmiertelne strzały w fabryce Mercedesa

Po śmiercionośnych strzałach w fabryce Mercedes-Benz w Sindelfingen, zlokalizowanej w dzielnicy Böblingen, sąd okręgowy w Stuttgarcie ogłosił we wtorek wyrok skazujący sprawcę na dożywocie. Sąd podkreślił wyjątkową wagę popełnionego czynu, wskazując jednocześnie, że w tym przypadku zwolnienie warunkowe po upływie 15 lat jest praktycznie niemożliwe. Wyrok nie jest jeszcze ostateczny.

Sprawca skazany za morderstwo

„Bild” poinformował, że zdarzenie miało miejsce w hali produkcyjnej o nazwie „Factory 56”, w której wytwarzane są m.in. samochody klasy S. Udowodniono, że ówczesny 53-letni oskarżony zastrzelił swoich przełożonych w maju podczas porannej zmiany w hali produkcyjnej. Sprawca i ofiary byli zatrudnieni na terenie fabryki przez tę samą firmę logistyczną.
Dalsza część artykułu poniżej

Ogromne wycofanie w Mercedesie

Wydając wyrok, sąd przychylił się do wniosku prokuratora, który oskarżył go o zaplanowane morderstwo. Natomiast obrona mówiła o spontanicznym akcie w wyjątkowym stanie psychicznym.
Sprawdź: Niemcy rezygnują z Mercedesa. Wybierają teraz tę markę samochodów

Strzały w fabryce Mercedesa: akt desperacji?

W zeznaniach złożonych na początku procesu oskarżony oświadczył, że czuł się zastraszany i poniżany przez swoich dwóch przełożonych. Spodziewał się także zwolnienia. Podczas procesu jego prawnik powiedział, że ​​był to akt desperacji.

Po sporze z liderami swojego zespołu obawiał się, że straci pracę i będzie musiał wrócić do Turcji. To go przestraszyło, ponieważ był przeciwnikiem tureckiego prezydenta Erdogana. Obie ofiary, które również miały tureckie korzenie, uznano za lojalne wobec rządu. Źródło: bild.de, polskiobserwator.de