Baby Animal Cam od Netflixa, to show którego potrzebowaliśmy. Drzemiące wydry, wylegujące się nosorożce, orangutan jedzący liście… Nowy program Netflixa przedstawia małe zwierzęta z ZOO.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Śpiewający pies z Polski hitem internetu
Co to jest Baby Animal Cam?
Baby Animal Cam od Netflixa to cotygodniowa dwugodzinna transmisja na żywo przedstawiająca wyłącznie zwierzęta z Cleveland Metroparks Zoo! Debiut 12 października przyciągnął przed telewizory miliony widzów. Program przedstawia na żywo goryle nizinne zachodnie, nosorożce czarne wschodnie, orangutany borneańskie, wydry azjatyckie o małych pazurach i wiele innych zwierząt.
>>> Tajne kody do Netflixa. Po ich wpisaniu znajdziesz ukryte filmy i seriale
W Baby Animal Cam od Netflixa nie ma ani aktorów ani scenarzystów. Nie ma w nim ani prezenterów ani dialogów. Tak naprawdę, nie jest to nawet „show”, ponieważ w ciągu dwóch godzin absolutnie nic się nie dzieje – poza tym, że możesz oglądać na żywo nagrania uroczych małych zwierząt. Program dostępny jest w każdy w czwartek wieczorem do 2 listopada. Show można też oczywiście obejrzeć on demand w dowolnym momencie.
Baby Animal Cam od Netflixa: orangutan z liściem
Program się zaczyna, przez kilka minut oglądamy gromadkę małp, a potem na ekranie pojawia się kolejna gromadka zwierząt, a potem kolejna i tak przez dwie godziny. W tle przygrywa wesoła muzyka. Od czasu do czasu pojawia się mała wyskakująca grafika, która nigdy nie mówi nic bardziej konkretnego niż „Czasami biegają wydry”. To wszystko, co się dzieje. PRZECZTAJ: Zła wiadomość dla wielu użytkowników telefonów Samsung. Te modele mogą przestać działać w październiku 2023
Najbardziej ekscytującą rzeczą, która wydarzyła się w ostatnim czwartkowym odcinku, było to, że orangutanowi zjedzenie liścia zajęło nieco więcej czasu, niż można by się spodziewać. O ile widzowie nie mają patologicznej obsesji na punkcie wiedzy o tym, że orangutan właśnie żuje liść, to nie mają oni nic do zyskania z tego powodu.
Baby Animal Cam: dlaczego może być przełomowy?
Można by było próbować oskarżyć Baby Animal Cam od Netflixa o rodzaj taniej, nie autorskiej telewizji. Ale Baby Animal Cam to naprawdę tylko transmisja na żywo kilku małych zwierząt. Nie jest to nowy pomysł. Zapewne wielu z was pamięta jak w czasach pandemii Covida wybuchł szał na oglądanie prywatnych kamerek dostępnych w sieci. Mogliśmy oglądać pustki przy Koloseum lub zwierzęta z afrykańskiej Sawanny. Wtedy też nic wielkiego się nie działo. Mogliśmy zobaczyć tylko kilka osób przechodzących akurat pod kamerką, albo zwierzęta, które żyły po prostu swoim życiem.
Baby Animal Cam: następca Slow TV
Slow TV to skandynawska, a dokładniej norweska telewizja celebrująca upływ czasu. Jest odpowiedzialna za takie hity jak nieedytowana siedmiogodzinna podróż pociągiem Bergensbanen: Minutt for Minutt i nieedytowany 134-godzinny rejs Hurtigruten: Minutt for Minutt. Są one długie i kontemplacyjne oraz celowo łamią wszelkie zasady telewizji, a brak akcji jest ich sednem. Podsumowując, pod tym względem Baby Animal Cam wydaje się naturalnym następcą Slow TV.
Lek na codzienny stres?
Świat przeżywa obecnie niewyobrażalny horror. Jest to skomplikowany i brutalny czas dla wszystkich. Dwie wojny, cierpiące dzieci, umierające zwierzęta. Nie mogło to być zamierzone, ale Netflix wybrał ten konkretny moment bardzo trafnie. W tej chwili oglądanie tego programu jest jak “masaż mózgu”. Coś w rodzaju medytacji, odcięcia się od koszmarnej rzeczywistości. Źródło: TheGuardian.com, Bgr.com, PolskiObserwator.de