
Berlin stawia Putinowi ultimatum: W obliczu narastającego napięcia na wschodzie Europy, rząd Niemiec postawił Władimirowi Putinowi jasne ultimatum: zawieszenie broni w Ukrainie do końca dzisiejszego dnia albo nowe, surowe sankcje gospodarcze. Inicjatywa Berlina jest częścią skoordynowanych działań z partnerami europejskimi, mających na celu wymuszenie deeskalacji konfliktu oraz powrót do negocjacji dyplomatycznych. Tymczasem Kreml odpowiada ostrym tonem, nie wykazując gotowości do kompromisu.

Berlin stawia Putinowi ultimatum
Rząd federalny, w porozumieniu z europejskimi partnerami, chce przygotować sankcje przeciwko Rosji – jeśli Moskwa nie wprowadzi 30-dniowego zawieszenia broni w wojnie na Ukrainie, którego w sobotę zażądali kanclerz Merz i trzej inni europejscy szefowie rządów.
Jeśli zawieszenie broni nie zostanie wprowadzone w ciągu dzisiejszego dnia, rozpoczną się przygotowania do nałożenia sankcji – powiedział rzecznik rządu Stefan Kornelius w południe w Berlinie. – „Czas ucieka, mamy jeszcze dwanaście godzin do końca dnia”.
Jak podkreślił Kornelius cytowany przez BILD: „Dokładnie tak. Gdy dzisiejszy dzień się skończy, na szczeblu doradców politycznych rozpoczną się przygotowania do środków sankcyjnych. Równolegle przygotowujemy w Brukseli 17. pakiet sankcji. Te działania przebiegają równolegle do rozmów (w Stambule)”.
Przeczytaj także: Polska zamyka rosyjski konsulat. Kreml reaguje
Kanclerz federalny Friedrich Merz podczas swojej sobotniej wizyty w Kijowie, razem z trzema innymi szefami państw i rządów europejskich oraz prezydentem USA Donaldem Trumpem (telefonicznie), zażądał bezwarunkowego, 30-dniowego zawieszenia broni począwszy od 12 maja. W przeciwnym razie – jak zapowiedział Merz – nastąpi „masowe zaostrzenie sankcji” wobec Rosji oraz „dalsza, zdecydowana pomoc dla Ukrainy – polityczna, finansowa, ale także militarna”.
Podczas rozmowy Trump interweniował ponownie – i wezwał Ukrainę do przyjęcia rosyjskiej kontrpropozycji spotkania w Stambule. Na to prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski błyskotliwie odpowiedział i ogłosił: „Będę czekał na Putina w Turcji. Osobiście.”
Jednak – jak dziś wyjaśnił rzecznik rządu Stefan Kornelius – rozmowy stambulskie, podczas których nie wiadomo, czy Władimir Putin w ogóle się pojawi, nie zmieniają nic w kwestii ultimatum.
„Uważam, że (Wołodymyr Zełenski) pokazuje w ten sposób swoją gotowość do negocjacji. I widzimy, że w tej bardzo dynamicznej sytuacji druga strona rozmów najwyraźniej sama jeszcze nie wie, jak chce podejść do czwartku ani jak w ogóle wejść w te rozmowy” powiedział Kornelius. >>> Putin i Zełenski przy jednym stole? Sensacja! Trump chce spotkania w Stambule