Przejdź do treści

Niemcy wyrzucili w Polsce górę odpadów. Po 10 latach zabiorą je z powrotem do siebie

24/04/2024 17:21 - AKTUALIZACJA 24/04/2024 17:22
Hałda żużlu z Tuplic zostanie zlikwidowana

Hałda żużlu z Tuplic zostanie zlikwidowana. 40 tys. ton żużla z huty cynku w Chemnitz w Saksonii trafiły do Polski w 2014 roku. Teraz góra odpadów zostanie wywieziona z powrotem do Niemiec. Ma to nastąpić do końca października 2024. Żużel trafił do Polski z Niemiec nielegalnie i dlatego niemiecka strona uznała polskie żądania.

Hałda żużlu z Tuplic zostanie zlikwidowana. Niemcy zabierają odpady z Polski

Ta góra odpadów w Polsce ma 60 metrów długości i 20 metrów wysokości – i będzie kosztować Niemcy miliony. W Tuplicach, niedaleko granicy z Niemcami, na terenie dawnej cegielni piętrzą się odpady, które Niemcy nielegalnie tam wywieźli 10 lat temu – a których wywóz będzie kosztować teraz co najmniej 2,5 mln euro.

Od 10 lat na hałdę żużla pada deszcz, wypłukując do wód gruntowych niebezpieczne składniki, takie jak cynk, kadm, ołów, arsen i rtęć. Odpady miały być wykorzystane do budowy dróg. Połowa żużla z Tuplic wyjechała, połowa została. Dla gminy i jej mieszkańców hałda stała się dużym problemem – podaje TVP.pl. Teraz mieszkańcom Tuplic kamień spadł z serca. Choć nie do końca wierzą, że hałda szybko zniknie sprzed ich domów.

74-letni mieszkaniec Tuplic, który mieszka zaledwie 60 metrów od odpadów i zna sprawców powiedział: „Tam, Niemcy, dali nam ten trujący dar” – narzeka.

Żużel w Tuplicach pochodzi z Freiberga

Niebezpieczny żużel pochodzi „z Saksonii” – wyjaśnia Ingolf Ulrich, rzecznik zarządu regionalnego kraju związkowego. Ślad prowadzi do Erzgebirge, do firmy „Befesa Zinc Freiberg GmbH”. Firma potwierdza w rozmowie z BILD, że „faktycznie jest producentem żużla cynkowego”. Mimo to przez lata uparcie odmawiała zabrania własnych odpadów, ponieważ za utylizację odpowiedzialny był pośrednik, „Firma Mineral Projekt Chemnitz”, która od dawna jest niewypłacalna.

Europejskie prawo dotyczące odpadów stanowi, że odpady przewożone nielegalnie muszą zostać odebrane przez firmę, która je wysłała. Jeżeli nie jest to możliwe, właściwy organ w miejscu wysyłki, w tym przypadku Saksonia musi zadbać o to, aby zwrot nastąpił w drodze procedury zastępczej” – tłumaczy Ingolf Ulrich.

Oznacza to, że teraz Saksonia zapłaci za transport odpadów, ale będzie starać się pociągnąć do odpowiedzialności firmę, która wywiozła je do Polski. Na ten cel przeznaczono 2,5 miliona euro – przetarg właśnie trwa. źródło: BILD, TVP.pl, PolskiObserwator.de