Każdemu kierowcy zdarza się czasem „docisnąć piętę na gazie” i przekroczyć dozwoloną prędkość, zwłaszcza gdy spieszymy się na ważne spotkanie lub zwyczajnie nie zwracamy uwagi na prędkościomierz. Niestety, takie chwile nieuwagi mogą nas słono kosztować. Mandaty za przekroczenie prędkości w Niemczech mogą być bardzo dotkliwe. Przykładowo, za przekroczenie prędkości o 31-40 km/h w terenie zabudowanym grozi grzywna w wysokości 260 euro oraz pozbawienie prawa jazdy na jeden miesiąc. W Polsce taryfikator mandatów również staje się coraz bardziej surowy. Nic dziwnego, że kierowcy szukają sposobów, aby uniknąć płacenia mandatów. Ale jak skutecznie uniknąć mandatu za prędkość? Które z popularnych wymówek rzeczywiście działają?
Jak uniknąć mandatu za prędkość
Jednym z najczęstszych argumentów używanych przez kierowców jest stwierdzenie, że znak drogowy z ograniczeniem prędkości był niewidoczny, np. zasłonięty śniegiem zimą lub gałęziami latem. W takich przypadkach, jak tłumaczy Christian Marnitz, prawnik specjalizujący się w sprawach związanych z fotoradarami, istnieje możliwość złożenia odwołania: „Zasadniczo znaki drogowe muszą być proste i szybkie do rozpoznania. Jeżeli tak nie jest, może to stanowić podstawę do umorzenia postępowania”. Ważne jest jednak, aby pamiętać, że kierowcy znający okolicę mają mniejsze szanse na powodzenie w sądzie. Czytaj dalej poniżej.
Scenariusz znany z filmów, w którym kierowca tłumaczy swoje przewinienie nagłym wypadkiem medycznym, może czasem zadziałać w rzeczywistości. Marnitz wyjaśnia, że przekroczenie prędkości może być uzasadnione w przypadku zagrożenia życia, na przykład w drodze na pogotowie: „Jeśli życie jest zagrożone, może być to dobrym argumentem przekroczenia prędkości. Podstawą jest art. 16 ustawy o wykroczeniach administracyjnych – uzasadniona sytuacja nadzwyczajna”. Trzeba jednak być przygotowanym na konieczność udowodnienia, że rzeczywiście miało miejsce zagrożenie zdrowia lub życia.
Przeczytaj także: Obowiązkowa wymiana prawa jazdy, na te roczniki przyjdzie kolej w 2024 roku
Niewyraźne zdjęcie z fotoradaru
Czasem fotoradar robi zdjęcie, które nie jest na tyle wyraźne, aby można było jednoznacznie zidentyfikować kierowcę. W takim przypadku istnieje szansa na uniewinnienie. Jak wyjaśnia Autozeitung: „Jeśli na zdjęciu nie można wyraźnie zidentyfikować osoby za kierownicą, zainteresowani mogą sprzeciwić się decyzji, ponieważ zdjęcie z fotoradaru jest najważniejszym dowodem w postępowaniu karnym”. Odpowiedzialność spoczywa na kierowcy, a nie na właścicielu pojazdu.
Wymówka, która nie działa
Niektórzy kierowcy tłumaczą się pośpiechem, na przykład z powodu spotkania lub nagłej potrzeby skorzystania z toalety. Niestety, jak pokazują orzeczenia sądów, takie wymówki prawie nigdy nie prowadzą do uniewinnienia. Nawet jeśli są pewne powody zdrowotne, kierowca jest zobowiązany do wcześniejszego podjęcia środków ostrożności.