Około 130 pracowników sezonowych utknęło na farmie szparagów w Niemczech, w której wykryto ognisko koronawirusa – informuje dziennik „Die Welt”. Wśród nich są Polacy. Jedna z pracujących tam Polek powiedziała dziennikarzom, że po tym jak wprowadzono obowiązkową kwarantannę czują się na farmie jak więźniowie.
Według „Die Welt”, zarówno firma, do której należy farma jak i lokalne władze nie chcą podać informacji o liczbie chorych na Covid-19, które z farmy trafiły do szpitala. Nieoficjalnie mówi się jednak o pięciu osobach. Stan jednej z nich ma być ciężki.
Ognisko koronawirusa wybuchło na farmie Thiermanna w Kirchdorfie (Dolna Saksonia). Producent jest jednym z największych w Niemczech. Według niemieckiego dziennika przy szparagi Thiermanna zbiera ponad tysiąc pracowników. 412 z nich to Polacy. Wielu pracowników pochodzi także z Rumunii. Czytaj dalej poniżej
Na farmie w Kirchdorfie 30 kwietnia powiatowy urząd sanitarny nałożył kwarantannę. Jak podaje „Die Welt” kwatery pracownicze są pilnowane przez ochroniarzy, którzy pilnują, aby pracownicy nigdzie wychodzili. Według dziennika mają oni zapewnieni obiady i kolacje, jednak dopiero kilka dni temu zaczęto dostarczać im podstawowe zakupy spożywcze oraz środki higieny.
– Czujemy się jak niewolnicy. Naszej grupy pilnuje dwóch ochroniarzy, którzy przewożą nas tylko z domu do pracy i z powrotem – powiedziała jedna z zatrudnionych tam Polek.