Prawdopodobnie nie ma pracownika, który nie ładowałby swojego telefonu komórkowego w biurze. Wielu regularnie i naturalnie podłącza swoje smartfony do zasilania podczas pracy. Przed tym zachowaniem przestrzegają jednak prawnicy: jeśli pracodawca nie wyraził na to zgody, jest to przestępstwo, które może kosztować utratę pracy.
Czytaj także: Każdy może znaleźć ten list w swojej skrzynce pocztowej. Oto co należy z nim zrobić
Ładowanie telefonu w pracy
Zasadniczo zasilanie należy do firmy. W związku z tym tylko pracodawca może określić sposób korzystania z przyłącza energetycznego – czytamy na stronie internetowej Pöppel Rechtsanwälte, kancelarii prawnej specjalizującej się w prawie pracy w Północnej Fryzji i Hamburgu. Zgodnie z paragrafem 248c niemieckiego kodeksu karnego, nieautoryzowane ładowanie telefonu komórkowego jest „pozbawieniem energii elektrycznej”, znanym również jako kradzież energii elektrycznej.
Zwykle dotyczy to bardzo małych kwot liczonych w centach. Jednak decydującym czynnikiem nie jest strata finansowa, ale samo przestępstwo – wyjaśnia dziennikarz biznesowy Nicolas Lieven w wywiadzie dla Deutschlandfunk. Kradzież energii elektrycznej może być karana grzywną lub karą pozbawienia wolności do pięciu lat – ale kara rzadko jest tak drastyczna. O wiele bardziej prawdopodobne jest, że pracodawca udzieli ostrzeżenia. Jeśli zostaniesz złapany wielokrotnie, możesz zostać zwolniony bez wypowiedzenia. Dalsza treść artykułu pod materiałem wideo.
Sprawdź: Tyle zarabia kierowca ciężarówki w Austrii. Średnie zarobki w 2024 roku
Mimo to zgoda nie jest potrzebna?
Pracownicy nie potrzebują jednak wyraźnej zgody na korzystanie z gniazdek. Według strony internetowej Pöppel Rechtsanwälte wystarczy, że pracodawca wie o prywatnym korzystaniu z energii elektrycznej i toleruje to. Innymi słowy, jeśli pracodawca widzi, że pracownicy ładują swoje telefony komórkowe i nie zgłasza roszczeń, milcząco wyraża na to zgodę – bez konieczności uzyskania pisemnej zgody.
Czytaj także: Tyle kosztuje jedno naładowanie telefonu. Oto sposoby, aby obniżyć tę cenę
Saskia Steffen, prawnik specjalizujący się w prawie pracy z Frankfurtu nad Menem, wyjaśnia Der Spiegel, że pracownicy mogą odwoływać się do tak zwanej praktyki firmowej, jeśli jest ona tolerowana. W prawie pracy praktyka firmy to roszczenie, które wyrosło z przyzwyczajenia.
Jest to jednak rodzaj szarej strefy. Bo nawet jeśli kwestie te nie są otwarcie komunikowane, nie oznacza to automatycznie, że są dozwolone. Będziesz w pełni bezpieczny tylko wtedy, jeśli uzyskasz pisemną zgodę pracodawcy. Saskia Steffen zaleca jak najwcześniejsze wyjaśnienie kwestii prywatnego korzystania z energii elektrycznej. Najlepszym sposobem na to jest wysłanie wiadomości e-mail, aby zawsze móc później odwołać się do pisemnego upoważnienia. Sytuacja wygląda inaczej w przypadku urządzeń służbowych. W tym przypadku ładowanie z sieci energetycznej pracodawcy jest zawsze dozwolone. Źródło: Merkur.de, PolskiObserwator.de