Przejdź do treści

Wakacje w Polsce, czyli wyścig z czasem. Z życia polskiego emigranta

28/07/2016 16:01 - AKTUALIZACJA 31/05/2022 13:12

Wyjazdy urlopowe Polaków mieszkających za granicą do Ojczyzny za każdym razem wiążą się z wielkimi emocjami, bo kto z nas nie marzy wrócić do rodzinnego domu, oraz przygotowaniem do bardzo aktywnego odpoczynku. Okazuje się bowiem, że wszyscy marzymy o powrocie do kraju, jednak w większości przypadków nie możemy nazwać tego okresu wypoczynkiem.

Wielu z nas czeka na wakacje w Polsce przez cały rok, inni odwiedzają Ojczyznę kilka razy w roku. Nie zmienia to faktu, że po miesiącach ciężkiej pracy i wyrzeczeń nasze wakacje w kraju okazują się prawdziwą gonitwą.  A maraton wakacyjny rozpoczyna się jeszcze w Niemczech. Kupujemy prezenty dla najbliższych i rzeczy zamówione przez rodzinę, bez których nie mogą się po prostu obejść, i które według nich są o wiele lepsze niż w Polsce. Mowa tu np. o proszkach do prania, słodyczach, kosmetykach, czy niemieckich cackach rękodzielniczych. O tym co warto przywieźć z Niemiec do Polski pisaliśmy w artykule 8 rzeczy, które warto przywieźć z Niemiec.

Po trwających wiele dni gonitwach po niemieckich sklepach, oto jesteśmy już w domu i z uśmiechem na twarzy rozpoczynamy nasz urlop, który dość szybko okazuje się być bardzo aktywnym wypoczynkiem. Tak naprawdę przyjechaliśmy tu po to, by załatwić tysiące spraw, pobyć z rodziną, itp., a lata wprawy robią swoje… Jesteśmy złotymi medalistami w wielu dyscyplinach:

Mistrzostwo świata w sprincie towarzyskim
Nieważne czy mamy miesiąc urlopu czy tylko kilka-kilkanaście dni. Zawsze udaje nam się odwiedzić nie tylko najbliższą rodzinę, ale większość cioć, wujków, kuzynów, przyjaciółek od serca, koleżanek z podstawówki i sąsiadów sprzed 10 lat. Nie zapominamy nawet o zmarłych: zawsze znajdujemy czas, aby zapalić znicz na ich grobach.

Te rodzinne spotkania są miłe, ale wykańczające, ponieważ w kółko musimy opowiadać jak nam się wiedzie, co robimy, czy zamierzamy wrócić do kraju. A najbardziej denerwują nas docinki, że siedząc za granicą pieniądze  spadają nam z nieba i nie chcemy wracać do szarej, polskiej rzeczywistości. Ale o tym napiszemy następnym razem.

Mistrzostwo w maratonie po lekarzach
Ręka do góry, kto nie robi sobie badań w czasie urlopu w Polsce i porządku z zębami u zaufanego od lat stomatologa. W najlepszym wypadku, jeśli akurat tak szczęśliwie się składa, że nie mamy potrzeby udania się do żadnego specjalisty, to wozimy od lekarza do lekarza, naszych rodziców czy rodzeństwo, których często tylko my (i w dodatku na siłę) jesteśmy w stanie zmusić do zajęcia się ich problemami zdrowotnymi.

Puchar w biegu na orientację po Polsce
Codzienny trening, który ćwiczymy w Niemczech, polegający na staniu w mega korkach, umiejętności pokonywania znacznej liczby kilometrów, przydaje się podczas urlopu w Polsce. Żadne trudy podróży nie są nam straszne. „Skaczemy” z wioski do miasta bez zbędnego marudzenia dwa razy dziennie, bo zawsze coś tam trzeba załatwić. Rano zjemy oscypka na Krupówkach, a wieczorem będziemy podziwiać zachód słońca w Kołobrzegu. Po drodze zaliczamy jeszcze wizytę na zamku w Warszawie lub Malborku.

Złoto w sztafecie po Urzędach
Wszelakie sprawy urzędowe mamy pozałatwiane na czas, baaa, nawet przed czasem! Dowody osobiste poprzedłużane do 2025 roku, podatki od nieruchomości i wszelkie abonamenty popłacone z co najmniej półrocznym wyprzedzeniem, akty notarialne sporządzane pod kątem każdej możliwej życiowej sytuacji. I nigdy nam dość. W końcu przepisy się zmieniają i jakiś tam papierek pobiegniemy załatwić i w tym roku. Czytaj dalej pod zdjęciem

Zawodowcy w wieloboju po Urzędach
Bez względu na posiadane wykształcenie, podczas pobytu w Polsce bez trudu przeobrażamy się w fachowców w różnych dziedzinach, gdyż tego wymagają od nas okoliczności. Może np. nasza mama, czy teściowa wymyślą sobie remont mieszkania, bo przecież są dzieci i wszystkim się zajmą, a na koniec pomogą w sprzątaniu.

Specjalizujemy się zwłaszcza w:
– nadzorze budowlanym i remontowym
– psychologii
– pielęgniarstwie
– ogrodnictwie
– zarządzaniu zasobami ludzkimi
– księgowości.

Rozdarcie emocjonalne polskiego emigranta
Podczas naszych wakacji w Polsce zdajemy sobie sprawę, że tak naprawdę jesteśmy rozdarci emocjonalnie. Z jednej strony cieszymy się, że wreszcie jesteśmy w Ojczyźnie, jednak co roku ten kraj wygląda zupełnie inaczej, nie tak jakim go pamiętaliśmy w momencie przeprowadzki do Niemiec. Z drugiej zaś strony zauważamy, że jesteśmy przyzwyczajeni już do innego trybu życia, uśmiechniętych i wyluzowanych ludzi.

Czytaj także: 5 powodów, dla których nie wracamy z emigracji

Będąc w kraju myślimy o tym, co dzieje się w naszej drugiej Ojczyźnie i dochodzimy do wniosku, że fajnie by było, gdyby tak dom rodzinny był tuż za rogiem w Niemczech i kiedy bylibyśmy już zmęczeni, moglibyśmy pójść do naszego, niemieckiego mieszkania i odpocząć w ciszy z kuflem schłodzonego piwa w ręku.

Powrót z urlopu
Dwa tygodnie minęły jak z bata strzelił i trzeba wracać do niemieckiej rzeczywistości.  Większość z nas mówi sobie, że przyszłe wakacje spędzi gdzie indziej, ale na pewno nie w Polsce. Marzą nam się dalekie, egzotyczne kraje, gdzie w cieniu rozłożystych palm popijać będziemy cudowne koktajle, albo wreszcie wybierzemy się w podróż po Niemczech, by zwiedzić np. najwspanialsze zamki tego kraju, o których pisaliśmy w artykule 5 niemieckich zamków, które musisz koniecznie zobaczyć.

Rok później okazuję się jednak, że pomimo tego, że wakacyjny pobyt w Polsce to rzadko kiedy wypoczynek, większość z nas za żadne skarby świata nie zamieniłaby go na rejs po Karaibach. I ponownie wracamy do Ojczyzny i popełniamy te same błędy i popełniać je będziemy jeszcze przez wiele kolejnych lat…

PolskiObserwator.de