
Niebezpieczna sytuacja na Oktoberfest w Niemczech: Na największym festiwalu piwa na świecie doszło do niepokojących scen. W sobotnie popołudnie Oktoberfest w Monachium musiał zostać na krótko zamknięty z powodu ogromnego tłoku. Uczestnicy w niektórych miejscach Theresienwiese nie mogli postawić nawet kroku. Świadkowie relacjonują, że pojawiły się krzyki i łzy, a atmosfera beztroskiej zabawy na chwilę ustąpiła poczuciu chaosu. Część gości mówi o sytuacji „bliskiej masowej panice”.

Niebezpieczna sytuacja na Oktoberfest w Niemczech: panika w tłumie
Do zdarzenia doszło około godziny 17:00, w momencie zmiany stolików. Ogromny napływ ludzi sprawił, że na Theresienwiese nie dało się poruszyć nawet o krok. Organizatorzy zdecydowali się na zamknięcie bram – nikt nowy nie mógł wejść na teren festiwalu. „Bałam się, że zostanę stratowana na śmierć” – relacjonowała jedna z kobiet w mediach społecznościowych. Inna dodała: „Ludzie panikowali, krzyczeli i płakali. To było niezwykle niebezpieczne” – podaje welt.de.
Przeczytaj też: Brutalny atak na członków Lewicy w Niemczech. Żrąca ciecz prysnęła w twarze polityków
Sytuacja została opanowana
Według miasta Monachium decyzja o chwilowym zamknięciu terenu była elementem planu bezpieczeństwa. „Podejmujemy działania, zanim dojdzie do faktycznego zagrożenia” – tłumaczył rzecznik. Aby ograniczyć napływ ludzi, metro tymczasowo nie zatrzymywało się na stacji Theresienwiese, a przez głośniki poproszono gości o opuszczenie festiwalu. Ta ostatnia decyzja spotkała się z krytyką, bo – jak mówią świadkowie – komunikat nie podawał przyczyny i tylko wzmagał chaos.
Po około godzinie wejścia zaczęto ponownie otwierać. Gdy ludzie rozeszli się do namiotów rezerwacyjnych, na terenie festiwalu znowu zapanował spokój. Służby medyczne zgłosiły dwa przypadki ataków paniki, ale nikt nie odniósł poważnych obrażeń. Policja i organizatorzy podkreślają, że nie było realnego zagrożenia i Oktoberfest trwa dalej zgodnie z planem – aż do 5 października.
