Przejdź do treści

Niemiecka gospodarka w opałach, kryzys nadchodzi wielkimi krokami

25/06/2024 16:34 - AKTUALIZACJA 26/06/2024 11:10

Niemcom grozi kryzys. Przyszłość krajowych dróg w Niemczech nie wyglada ciekawie, a koalicja sygnalizacji świetlnej musi zacząć działać, aby uratować gospodarkę. Wgląd w sprawę pokazuje również, że środki, które należy podjąć wymagają prawie niemożliwego. Wyjaśniamy, dlaczego mówi się, że Niemcy przeoczają swój największy problem.

Niemcom grozi kryzys. Niemcy budują mniej, ale drożej

Jeśli chcesz wiedzieć, „gdzie dany kraj będzie” za dziesięć lub 20 lat, musisz przyjrzeć się jego aktywności budowlanej. Jeśli kraj buduje niewiele, nie może rozwijać się w dłuższej perspektywie. Cierpi na tym dobrobyt. Niemcy od dziesięcioleci niewiele budują. Nawet jeśli na pierwszy rzut oka wydaje się inaczej – informuje Focus.de.

W porównaniu z Europą Republika Federalna inwestuje dużo pieniędzy w budownictwo: około dwanaście procent produkcji gospodarczej trafia do budynków i infrastruktury. Szwajcaria (dziewięć procent) i Austria (jedenaście procent) inwestują mniej.  Od lat zwiększa się także udział budownictwa w ogólnej produkcji gospodarczej. Od 2016 roku do branży budowlanej napływa coraz większa część niemieckich pieniędzy.

Budowa kosztuje dziś znacznie więcej pieniędzy niż kilka lat temu. Przeznaczanie większej ilości pieniędzy na budowę byłoby zaletą, gdyby w zamian wzrosła wydajność. Jednak tak się nie dzieje. Fakt, że Republika Federalna ma tendencję do inwestowania w budownictwo więcej niż większość krajów w porównaniu z Europą, wynika głównie z inflacji. Nie licząc podwyżek cen, Niemcy 30 lat temu zainwestowały w budownictwo o około połowę więcej niż obecnie.  

Jeśli Niemcy budują drogo, każdy zauważa to w swoich portfelach. Firmy przerzucają dodatkowe koszty związane z biurami, fabrykami i sklepami na klientów. Płacą też więcej podatków na drogi i koleje oraz większą część swoich wynagrodzeń za mieszkania i domy.  

Załamanie w budownictwie grozi powtórzeniem tego , co wydarzyło się już w pierwszej dekadzie XXI w.: W tym czasie firmy budowlane zredukowały personel ze względu na brak zamówień, sprzedawały maszyny lub nie zamawiały na nowo starego sprzętu, wynika z oceny niemieckiego Instytut Ekonomiczny (IW). Niemcy budowali niewiele i nie mogli już budować wcale.  >>> Kolejna firma z branży podróżniczej jest niewypłacalna. Tysiące lotów może zostać odwołanych

Tendencja powoli się odwróciła

Kiedy pod koniec pierwszej dekady XXI wieku stopy procentowe spadły, tendencja powoli się odwróciła. Niemcy budowali więcej, firmy budowlane znów kupiły więcej maszyn, a łączny czas pracy wszystkich pracowników budowlanych wzrósł. Mimo to obie wartości pozostały znacznie poniżej najwyższych wartości z lat 90.: mniej ludzi, mniej maszyn. Mniej fundamentów nowego dobrobytu – podsumowuje Focus.

Brak postępu, brak ludzi, wysokie koszty

Prawie wszystkie gałęzie przemysłu od lat 90. XX wieku ogromnie się rozwinęły dzięki komputerom i Internetowi. Dziś robią więcej, nawet przy mniejszej liczbie pracowników, bo każdy pracownik robi więcej. IW ocenia, że ​​w budowie zabrakło tego postępu. Obecnie brak wykwalifikowanych pracowników ogranicza jego wydajność.  Spadek produktywności w budownictwie powoduje, że zmiany w Niemczech są droższe i opóźniają je. Wydłuża to czas, w którym firmy przenoszą się za granicę lub bankrutują.  
Przeczytaj też: Te trzy miasta to liderzy w rankingu rozwoju gospodarczego Niemiec

Niemcy obecnie spowalniają. Za dużo przepisów, za mało miejsc, brak pieniędzy. Pomimo punktu zwrotnego, zwrotu gospodarczego, zwrotu w energetyce, kraj pozbawia się branży budowlanej, bez której wszelkie zwroty kończą się niepowodzeniem. Politycy mogą zdecydować, którą przeszkodę usunąć w pierwszej kolejności. Przeczytaj także: Żegnajcie panele słoneczne: Oto wynalazek emeryta, zapewniający tanią energię