Około 100 osób w Niemczech zostało poparzonych przez ławice meduz. Kontakt z nimi jest bolesny, ale nie zagraża życiu. Oto, co robić w przypadku poparzenia.
Meduzy opanowały kąpieliska w Heiligendamm i Graal-Müritz w Meklemburgii-Pomorzu Przednim – podają niemieckie media. W ostatni weekend poparzyły ponad 90 osób, które wpłynęły w ławice parzydełkowców.
Według ekspertów, Bałtyk opanowała chełbia modra, meduza niebieska i bełtwa festonowa. Kontakt z parzydełkami dwóch ostatnich jest bardziej bolesny, niż w przypadku innych gatunków, ale nie zagraża jednak życiu.
Schmerzhafte Begegnung am Strand: #Feuerquallen verletzen Badegäste an der #Ostsee https://t.co/BDx1PCx4Cu pic.twitter.com/9O2DIMIqUB
— Berliner Zeitung (@berlinerzeitung) July 31, 2018
Meduzy nie pływają same – kierunek ich przemieszczania zależy od wiatru, prądów morskich i fal. Według niemieckich ratowników, we wtorek 31 lipca sytuacja nie była już tak niepokojąca, ale sytuacja może się pogorszyć, jeśli kierunek wiatru się ponownie zmieni.
Jad meduzy powoduje poparzenie – rumień z białą opuchlizną, który utrzymuje się przez kilka dni i jest naprawdę bolesny. Jeżeli zostaniemy przez nią poparzeni, niezwłocznie powinniśmy wyjść spokojnie z wody i szukać pomocy u ratownika, który powinien posiadać środek łagodzący ból. Z poparzeniem możemy poradzić sobie sami, wyjmując samodzielnie czubek parzący owiniętymi np. w kawałek materiału palcami lub kawałkiem plastiku, a następnie skórę należy przemyć morską wodą. Nie wolno polewać ani przykładać do poparzonego miejsca kostek lodu, ponieważ uaktywni to parzydełka i spowoduje dalsze rozchodzenie się jadu.