Przejdź do treści

Niemcy pracują coraz mniej. Pozostają mocno w tyle za innymi krajami Europy

22/10/2024 14:23 - AKTUALIZACJA 22/10/2024 14:26

Niemcy pracują coraz mniej. W ciągu ostatnich lat czas pracy w Niemczech znacznie się skrócił. Dla przedsiębiorców i ekonomistów jest to powód do niepokoju, a sam kanclerz Olaf Scholz, przemawiając na Niemieckim Dniu Pracodawców, zaliczył wpadkę z danymi liczbowymi. Scholz pochwalił niemieckich pracowników za ich „ponadprzeciętny” czas pracy wynoszący 40,4 godziny tygodniowo, sugerując, że Niemcy pracują więcej niż mieszkańcy Holandii, Francji czy Węgier. Problem w tym, że już w momencie wygłaszania przemówienia dane te były nieaktualne. Jak się okazało, kilka godzin przed przemówieniem kanclerza Federalny Urząd Statystyczny opublikował nowe dane. (Dalsza część artykułu poniżej)

Niemcy pracują coraz mniej. Niepokojące dane

Z których wynikało, że w 2023 roku średni tygodniowy czas pracy w pełnym wymiarze wynosił 39,8 godzin. Problem z danymi ujawnił poważniejszą tendencję: Niemcy pracują coraz mniej. W 2011 roku średni czas pracy wynosił jeszcze 40,7 godziny tygodniowo. Choć wydajność pracy na godzinę wzrosła od 2011 roku o 9,1%, nie wystarcza to, aby sprostać wyzwaniom demograficznym. W 2023 roku wydajność pracy spadła po raz pierwszy o 0,6% w porównaniu do roku poprzedniego. Przeczytaj także: W Niemczech brakuje pracowników. Firmy popadają w coraz większe kłopoty

Wzrost liczby miejsc pracy w niepełnym wymiarze

Michael Hüther, dyrektor Instytutu Gospodarki Niemieckiej (IW), analizuje, że indywidualny czas pracy odzwierciedla preferencje pracowników na rynku pracy, na którym panuje niedobór pracowników. Jego zdaniem jest to niebezpieczny sygnał. „Starzenie się demograficzne jeszcze nie dotarło do pracowników w porozumieniu z pracodawcami” – mówi Hüther w rozmowie z NZZ.

Równocześnie następuje kolejna znacząca zmiana: udział pracowników zatrudnionych w niepełnym wymiarze czasu wzrósł z 27,2% do 30,9%. Oznacza to, że niemal jedna trzecia wszystkich pracowników w Niemczech pracuje obecnie na niepełny etat – i trend ten się utrzymuje.

Choć średni czas pracy w niepełnym wymiarze wzrósł w tym samym okresie z 18,2 do 21,2 godzin tygodniowo, to ogólny trend spadku czasu pracy nie został zrównoważony. Średni tygodniowy czas pracy wszystkich pracowników zmniejszył się z 34,6 do 34,1 godzin.

Rośnie także liczba niepełnoetatowych stanowisk, co niepokoi ekonomistów. „Choć praca w niepełnym wymiarze często jest pierwszym krokiem do zatrudnienia, trzeba robić wszystko, aby wzmocnić zachęty do wydłużenia czasu pracy – zwłaszcza w przypadku kobiet” – podkreśla Hüther.

Rainer Dulger, prezes Zrzeszenia Niemieckich Pracodawców (BDA), uważa, że koalicja Scholza również ponosi odpowiedzialność za tę sytuację. „Wartość pracy musi ponownie przewyższać wartość niepracy. Państwo socjalne powinno aktywizować ludzi, a nie tylko ich utrzymywać” – zaznaczył w swoim przemówieniu podczas Dnia Pracodawców.

Niemcy pracują cztery godziny mniej niż Szwajcarzy

O tym, jak dramatyczna jest sytuacja, świadczy spojrzenie poza granice kraju. Według danych europejskiego urzędu statystycznego Eurostat, który stosuje inną metodologię obliczeń, Niemcy zajmują zaledwie miejsce w środku stawki europejskiej z wynikiem 38 godzin i 26 minut tygodniowo dla pracowników pełnoetatowych.

Dla porównania: w Szwajcarii tygodniowy czas pracy wynosi 42 godziny i 33 minuty. Nawet kraje takie jak Bułgaria, Łotwa czy Rumunia wyprzedzają Niemcy. Jeszcze bardziej dramatyczny obraz rysuje się, gdy uwzględni się pracowników niepełnoetatowych i samozatrudnionych. Wówczas Niemcy z 33,4 godzinami tygodniowo spadają do dolnej części tabeli. Mniej od Niemców pracują tylko Holendrzy, którzy przepracowują nieco ponad 30 godzin tygodniowo.

Dane te wskazują na naród, który utknął w modelu pracy z przeszłości, podczas gdy reszta Europy poszła naprzód. Kanclerz Scholz powinien dokładniej przyjrzeć się aktualnym statystykom, zanim ponownie pochwali niemiecką etykę pracy. Bo jedno jest pewne: z mniejszą ilością pracy trudno będzie rozwiązać problem rosnącego niedoboru siły roboczej.