Złodzieje często obierają za swój cel kościoły. Tak też było w przypadku rabusi z Dormagen w Niemczech, którzy wynieśli ze świątyni kilka cennych obiektów. Ruszyło ich jednak sumienie i niedługo po przestępstwie zwrócili łup.
Do kradzieży doszło 25 czerwca w kościele w Zons, części należącej do miasta Dormagen w Nadrenii Północnej-Westfalii. Ze świątyni zniknęło kilka drogocennych obiektów, m. in. duży świecznik i obraz przedstawiający drogę krzyżową. Miejscowa społeczność dowiedziała się o przestępstwie już następnego dnia. Nikt nie krył oburzenia. „Czyn ten spotkał się w Zons z wielkim niezrozumieniem” – zaznaczają niemieckie służby.
Sumienie czy presja?
Ku zdziwieniu wszystkich cały skradziony łup wrócił do kościoła w niedługim czasie po zdarzeniu. Złodzieje dołączyli do niego list z przeprosinami i 30 euro zadośćuczynienia. „Od czasu incydentu mamy bardzo, bardzo nieczyste sumienia”- stwierdzili w liście. Swoje zachowanie tłumaczyli wpływem alkoholu.
„Bardzo rzadko złodziej oddaje skradzione przedmioty i okazuje skruchę. Z radością przyjmuję przeprosiny„- przekazał kapłan Peter Stelten, cytowany przez serwis rp-online.de. Dodał, że wycofał z policji zawiadomienie w tej sprawie.
>>Niemcy: Dwaj chłopcy uratowali się z pożaru, wyskakując przez okno
Policja nie odpuści
„Chociaż szanse na niebiańskie przebaczenie (naszym zdaniem) są duże, dochodzenie policji kryminalnej jeszcze się nie skończyło” – podkreśliły służby. Policjanci zwrócili się do złodziei i zaproponowali ugodę: jeżeli sami się do nich zgłoszą, to fakt ten zostanie uwzględniony w dalszym postępowaniu.