
Niemcy: Polak utonął podczas spływu po Nysie. Teraz prokuratura postawiła zarzuty 34-letniemu Niemcowi, który zarządzał polską firmą oferującą tę atrakcję turystyczną. Prokuratura w Dreźnie oskarża go o spowodowanie śmierci przez zaniedbanie. Śledczy uważają, że tragedii można było uniknąć. Uważają, że Niemiec popełnił fatalny błąd.
>>> Strzały na terenie szkoły w Niemczech. Postrzelono jednego z uczniów, 15-latek zmarł
62-letni Polak utonął podczas spływu po Nysie. Czy tragedii można było uniknąć?
Do tragedii na Nysie doszło 28 sierpnia 2021 roku, kiedy 62-letni Polak wraz z trójką swoich kolegów postanowił skorzystać z atrakcji jaką jest spływ pontonem po malowniczej rzece. Żaden z turystów nie posiadał doświadczenia w żeglowaniu – informuje portal T-online.de. Firma, która oferowała tę atrakcję, dostarczyła uczestnikom kamizelki ratunkowe i udzieliła krótkiej instrukcji dotyczącej sterowania pontonem oraz przepłynięcia jazu wodnego. Świadkowie zdarzenia twierdzą jednak, że nie poinformowano ich o potencjalnych zagrożeniach, wynikających z wyjątkowo wysokiego tamtego dnia poziomu wody w rzece, silnych prądów i dużym uskoku na rzece, który trzeba pokonać pontonem.
W trakcie próby przepłynięcia jazu doszło do tragedii. Ponton dostał się w obszar silnych prądów wodnych, w wyniku czego jeden z mężczyzn wpadł do rzeki. W trakcie desperackiej próby dopłynięcia do brzegu, 62-latek wpadł w wiry wodne i utonął.
>>> 15 pięknych miejsc w Niemczech blisko granicy z Polską
Prokuratura oskarża właściciela firmy oferującej spływ pontonem o nieumyślne spowodowanie śmierci
Niemiecka prokuratura postawiła zarzuty 34-letniemu właścicielowi firmy wypożyczającej pontony, oskarżając go o nieumyślne spowodowanie śmierci. Według prokuratury, Niemiec nie powinien był wynajmować sprzętu osobom bez doświadczenia w żeglowaniu, szczególnie w obliczu ekstremalnie wysokiego poziomu wody w rzece tego dnia. Oskarża go o zaniedbanie obowiązku udzielenia pełnej informacji klientom na temat ryzyka związanego z taką wycieczką i o możliwości rozpoczęcia spływu poniżej jazu, gdzie warunki byłyby bezpieczniejsze.
Oskarżony zaprzecza zarzutom. Niemieckie media informują, że nie był wcześniej karany. Sąd Rejonowy w Dreźnie musi teraz zdecydować, czy wszcząć postępowanie główne i czy uwzględnić przedstawione zarzuty. Źródło: T-online.de, PolskiObserwator.de