Przejdź do treści

Nowy pomysł UE rozwściecza kierowców: 30 km/h przez autostrady

02/09/2025 18:36 - AKTUALIZACJA 02/09/2025 18:36

Nowy pomysł UE rozwściecza kierowców. Autostrady w Niemczech od dawna kojarzą się z wolnością i niemal nieograniczoną prędkością. Jednak najnowsze doniesienia sugerują, że już niedługo kierowcy mogą być zmuszeni do poruszania się nawet z prędkością 30 km/h na niektórych odcinkach. Choć brzmi to jak scenariusz z filmu science-fiction, eksperci ostrzegają, że w świetle nowych norm ekologicznych UE, taki pomysł może stać się realny szybciej, niż ktokolwiek się spodziewał. Jakie są przyczyny tego kontrowersyjnego pomysłu i jakie konsekwencje może on mieć dla kierowców?

Nowy pomysł UE rozwściecza kierowców

Od 2030 roku Unia Europejska planuje wprowadzenie surowszych norm jakości powietrza. Dopuszczalny poziom tlenków azotu spadnie o połowę, do 20 µg/m³. Dla wielu niemieckich miast oznacza to poważne wyzwanie, bo już dziś ruchliwe autostrady w okolicach aglomeracji, jak A99 w Monachium, regularnie przekraczają obecne limity. Tam, gdzie drogi krzyżują się z osiedlami i terenami budowlanymi, powietrze bywa krytycznie zanieczyszczone, co wymusza interwencje władz.

W Monachium sąd nakazał wprowadzenie ograniczenia prędkości do 30 km/h na Landshuter Allee, by chronić mieszkańców przed szkodliwym smogiem. Choć dotyczyło to ulic miejskich, pokazuje jasno, że ochrona zdrowia obywateli może wkrótce wymusić podobne decyzje na autostradach. Obecnie wszystkie stacje pomiarowe w Niemczech rejestrują wartości mieszczące się w starych normach dzięki modernizacji pojazdów, autobusów elektrycznych i filtrów, ale nowe przepisy UE w 2030 r. mogą zmienić tę sytuację diametralnie. Przeczytaj także: Ten system w aucie wkurza kierowców. Eksperci ostrzegają: nigdy go nie wyłączaj

Kontrowersje wokół sprawiedliwości i bezpieczeństwa

Pomysł wprowadzenia „Tempo 30” na autostradach wywołuje burzliwe dyskusje. Krytycy argumentują, że takie ograniczenie uderza w właścicieli nowoczesnych, ekologicznych samochodów, które nie emitują tlenków azotu, podczas gdy zwolennicy podkreślają prostotę kontroli i poprawę bezpieczeństwa ruchu. Historia pokazuje, że w sytuacjach kryzysowych polityka potrafi wprowadzać drastyczne zmiany – podobne ograniczenia były już stosowane w latach 90., gdy wysoki poziom ozonu zmuszał kierowców do zwolnienia – podaje KA Insider.

Co dalej?

Na razie „Tempo 30” na autostradach pozostaje bardziej teorią niż faktem, ale rosnące wymagania prawne i presja ekologiczna sprawiają, że temat staje się coraz poważniejszy. Kierowcy i mieszkańcy muszą się przygotować na scenariusze, które jeszcze kilka lat temu wydawały się niemożliwe. Jedno jest pewne: wolna jazda po niemieckich autostradach może wkrótce wyglądać zupełnie inaczej.