47-latka pochodząca z Rostocka została odnaleziona na Majorce, gdzie uciekła tuż po tym, jak upozorowała własną śmierć – wszystko po to, aby uniknąć kary za defraudację firmowych pieniędzy w kwocie 1 mln euro. Detektywi odnaleźli ją dzięki towarzyszącemu jej psu o charakterystycznej rasie – pudel królewski.
Cała sprawa wyszła na jaw dzięki wynajętej agencji detektywistycznej. Inspektorzy nie uwierzyli w dostarczony przez rodziców Inny Z. akt zgonu – wynikało bowiem z niego, że 47-latka zginęła w wypadku samochodowym w okolicach Rostocku. Podczas poszukiwań, detektywi wpadli na trop kobiety w mediach społecznościowych.
Pudel królewski „mocno rzuca się w oczy” na Majorce
Odnaleziona na Majorce 47-letnia kobieta pracowała wcześniej w firmie produkującej panele słoneczne. Po tym jak oskarżono ją o defraudację 1 mln euro z firmowych pieniędzy, aby uniknąć procesu, upozorowała swoją śmierć i uciekła na Majorkę. Posługiwała się tam fałszywymi dokumentami. Niemieckie i hiszpańskie dochodzenie w tej sprawie ujawniło, że Niemka przeczuwała aresztowanie. Świadczą o tym spakowane walizki, które policja odkryła w samochodzie poszukiwanej. Według ustaleń „Diario de Mallorca” plan ucieczki z Majorki nie powiódł się przez jej pupila – pudla królewskiego. Jest to niezwykle rzadka rasa i „mocno rzuca się w oczy” na Majorce.
„Detektywi, przybyli na Majorkę, spotkali pewnego dnia (…) mężczyznę wyprowadzającego na spacer rzadkie na wyspie zwierzę i dyskretnie trafili za nim do pewnej willi w Santa Ponca. Obserwowali tę nieruchomość, aż pewnego dnia zobaczyli wychodzącą z niej rzekomą zmarłą”- opisał okoliczności zatrzymania poszukiwanej „Diario de Mallorca”.
Źródło: PAP.pl, PolskiObserwator.de