Przejdź do treści

Wygrał 6,5 mln euro na loterii i wszystko stracił

07/03/2020 10:16 - AKTUALIZACJA 31/05/2022 13:11

Hiszpan Francisco Guerrero w grudniu 2005 roku wygrał na loterii Bonoloto prawie 6,5 mln euro. Wtedy myślał, że jest najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Dziennikowi „El Pais” opowiedział o tym, jak stracił majątek i stał się „martwy za życia”.
Guerrero, którego historię w piątek opisał „El Pais”, mieszka w małej wiosce koło Castellon w hiszpańskiej Walencji, ma 68 lat i jest z zawodu murarzem. Czytaj dalej pod zdjęciem


Czytaj także: Polak wygrał 29 milionów, a spóźniony rekordzista wreszcie się odnalazł
Pewnego grudniowego dnia tamtego (2005 – PAP) roku po powrocie z pracy do domu dowiedziałem się, że jestem milionerem – opowiedział dziennikowi. Początkowo myślałem, że ta wygrana jest w starych pesetach hiszpańskich, gdyż nie wyobrażałem sobie takiej sumy w euro – dodał.

Lokata

Guerrero całą wygraną złożył w jednym z banków i pracował dalej jako murarz, myśląc, że ma pieniądze dobrze ulokowane na lokacie z oprocentowaniem na poziomie 17 proc. w skali roku. Kiedy jednak dwa lata po wygranej przyszedł do banku, aby po raz pierwszy podjąć pieniądze, 30 tys. euro na operację nogi, dowiedział się, że stracił całą wygraną, w tym część zarezerwowaną dla czwórki swoich dzieci – po 650 tys. euro dla każdego.

Dziś jest dzikim lokatorem w swoim własnym domu, który – jak twierdzi – nieświadomie zastawił hipotecznie. Cierpi na depresję i chroniczne zaburzenia lękowe. Leczę się u psychologa, ja na to nie zasłużyłem – powiedział.

Proces przeciwko bankowi

W czwartek rodzina Guerrero wniosła czwarte powództwo w sprawie cywilnej przeciwko bankowi. Sprawa ciągnie się już 14 lat. W trzech pierwszych procesach o odszkodowanie sąd stwierdził, że Guerrero nie zna się na sprawach finansowych i nie został poinformowany o możliwych konsekwencjach zainwestowania w produkty wysokiego ryzyka.
Pracownik banku powiedział mi, że pieniądze są w dobrych rękach, bez ryzyka, a ja mu ślepo zaufałem. Zniszczyli mi życie – mówił z płaczem dziennikarzom w czwartek przed drzwiami sądu okręgowego w Castellon.

Nigdy nie poszedłem do szkoły, nie wiem nawet, co to jest rentowność. Dasz mi kilof i łopatę, to wykonam pracę, ale o bankach nic nie wiem – tłumaczył Guerrero.

Decyzja sądu

Do tej pory wygrał już trzy sprawy – sąd zdecydował, że bank ma zwrócić jemu i jego dzieciom ok. 2,3 mln euro, ale ta suma wystarczyła tylko na pokrycie długów.

Jestem całkowicie zrujnowany, martwy za życia – powiedział murarz. Ufam sędziom i wierzę w sprawiedliwość – dodał.

Guerrero tęskni za czasami, kiedy pracował jako marynarz, rolnik czy murarz. Wygrałem na loterii i to była moja śmierć, zabrali mi dom, ziemie i życie. Co jeszcze chcą mi zabrać? – powiedział i dodał, że kiedyś był „najszczęśliwszy na świecie”. (PAP)