Pierwszy kraj żałuje zakazu aut spalinowych: Dyskusje na temat zakazu samochodów z silnikami spalinowymi i przejścia na elektryczne pojazdy są coraz bardziej powszechne. Wiele krajów rozważa ten krok, by przyczynić się do walki ze zmianami klimatycznymi i uniezależnić się od paliw kopalnych. Jednak decyzja o wprowadzeniu tak radykalnej zmiany wymaga odpowiednich przygotowań. Okazuje się, że nawet najlepsze intencje mogą napotkać na niespodziewane trudności, które rzucają nowe światło na te ambitne plany. Oto kraj, który wprowadził zakaz stosowania samochodów z silnikami spalinowymi, teraz tego żałuje.
Pierwszy kraj żałuje zakazu aut spalinowych
W 2024 roku Etiopia stała się pierwszym krajem na świecie, który zdecydował się całkowicie zakazać importu samochodów z silnikami spalinowymi. Decyzję tę podjęto z dwóch głównych powodów: kraj ten chciał być przykładem na arenie międzynarodowej w zakresie ochrony środowiska, a dodatkowo zmagał się z poważnymi niedoborami paliw, na których import nie było wystarczających środków. W tej sytuacji uznano, że elektryfikacja transportu będzie najlepszym rozwiązaniem. Efektem nowego prawa był gwałtowny wzrost importu pojazdów elektrycznych, który sięgnął 100 tysięcy miesięcznie. Plany były ambitne – do 2030 roku Etiopia zamierzała importować aż pół miliona pojazdów elektrycznych miesięcznie, a budowa nowej tamy na Nilu miała zapewnić dodatkowe 5000 megawatów energii potrzebnej do zasilania tej floty. Niestety, rzeczywistość okazała się bardziej skomplikowana niż zakładano.
Przeczytaj także: Nowe przepisy dla użytkowników e-rowerów i e-hulajnóg, Niemcy chcą rozwiązać narastający problem
Problemy zaczęły się od braku odpowiedniej infrastruktury i specjalistów. Kraj nie był przygotowany na tak dużą liczbę pojazdów elektrycznych. Brakowało profesjonalnych serwisów, a wyszkoleni mechanicy, których było niewielu, zaczęli windować ceny usług. Z tego powodu naprawa awarii dla przeciętnego mieszkańca Etiopii stała się praktycznie nieosiągalna.
Dodatkowo większość importowanych pojazdów pochodziła z Chin, co stwarzało kolejne wyzwania. Chińskie auta elektryczne, choć stosunkowo tanie, szybko zaczęły okazywać się mało trwałe. Z powodu braku części zamiennych i wysokich kosztów naprawy, wiele z nich stało przez dłuższy czas nieużywane. Sytuację komplikował fakt, że części musiały być sprowadzane z Chin, co zajmowało dużo czasu i zwiększało koszty. W efekcie wielu Etiopczyków straciło wiarę w sukces tej ekologicznej transformacji.
Przeczytaj także: Kierowcy diesli muszą przygotować się na szok cenowy
Rząd Etiopii próbuje teraz złagodzić trudności, inwestując w infrastrukturę do ładowania pojazdów elektrycznych oraz planując budowę fabryki akumulatorów. Mimo że są to kroki w dobrym kierunku, ich realizacja zajmie lata. Tymczasem problemy, które napotkano w Etiopii, mogą być przestrogą dla innych krajów planujących rezygnację z samochodów spalinowych.