W kwietniu pisaliśmy o spektakularnej akcji niemieckiej policji, podczas której wyłowiono ze stawu człowieka. Okazał się nim być Polak, który ukradł samochód i w trakcie ucieczki przed funkcjonariuszami wjechał do zbiornika wodnego. Wczoraj, prawie cztery miesiące od zdarzenia, usłyszał wyrok – czytamy na stronie Bild.de
Do kradzieży doszło 8 kwietnia bieżącego roku w Ottendorf-Okrilla pod Dreznem. 25-letni Piotr R. wsiadł do zaparkowanego Audi A6 i postanowił wywieźć samochód do Polski. Na jego nieszczęście właściciel auta szybko się zorientował i od razu poinformował policję. Rozpoczął się pościg.
Spektakularna akcja niemieckiej policji, ze stawu wyłowiono mężczyznę. To Polak
„Zauważyliśmy czarny samochód w Uhyst. Skręcił w polną drogę, przyspieszył do ponad 100 km/h, stracił kontrolę i wjechał do stawu” – powiedział komendant Toni L.
25-latek nie chciał się jednak tak łatwo poddać – opuścił więc pojazd i ukrył się w przybrzeżnych trzcinach. Z relacji jednego z funkcjonariuszy wynika, że lokalizację złodzieja zdradziły kaczki, które przestraszyły się wibracji telefonu. Ostatecznie 25-latka znaleziono przy pomocy śmigłowca z kamerą termowizyjną. Wtedy też trzech policjantów weszło do wody i wyprowadziło go na brzeg, gdzie został oficjalnie zatrzymany. Później okazało się, że mężczyzna był pod wpływem narkotyków.
Podczas rozprawy sądowej Piotr R. stwierdził, że do kradzieży nie doszło, a samochód po prostu znalazł: „Szukałem pracy w Niemczech. Wieczorem poszedłem na spacer. Samochód był zaparkowany z włączonym silnikiem, więc chciałem go po prostu zabrać do domu, do Polski”
Sędzia Dirk Hertle skazał złodzieja Audi na 15 miesięcy więzienia bez możliwości zwolnienia warunkowego.