Wiadomości z Niemiec: Śmiertelny wypadek w Witten – Odbył się proces polskiego kierowcy, który spowodował wypadek, uważany za jeden z najgorszych wypadków samochodowych jakiekolwiek miały miejsce w tym niemieckim mieście. Rozpędzone BMW uderzyło w betonowy słup w wyniku czego jeden z pasażerów zmarł, a drugi, podobnie jak kierowca, został ciężko ranny. Śledczy ustali, że 28-letni Polak, który prowadził auto, tego wieczoru nie powinien był siedzieć za kierownicą. Przed sądem w Niemczech wyznał, że bardzo żałuje swojego lekkomyślnego zachowania i że ciężko jest mu żyć z poczuciem winy.
>>>Polacy świadkami makabrycznego wypadku na niemieckiej autostradzie. Kierowcy Porsche urwało głowę
Śmiertelny wypadek w Witten
Był to jeden z najgorszych wypadków samochodowych w Witten (Nadrenia Północna-Westfalia) – pisze dziennik „Westdeutsche Allgemeine Zeitung (WAZ) „. 28 sierpnia 2021 roku jadące z dużą prędkością BMW uderzyło w betonowy słup na poboczu drogi w dzielnicy Heven. Jeden z pasażerów zmarł wskutek odniesionych obrażeń. Kierowca i drugi pasażer zostali ciężko ranni. 28-latek, który prowadził auto w środę (23 listopada br.) stanął przed niemieckim sądem. Prokuratura oskarżyła go za nieumyślne zabójstwo.
Jak informuje dziennik WAZ – 28-letni polski kierowca, który przed sądem składał zeznania za pośrednictwem tłumacza, gdyż nie zna niemieckiego, powiedział, że nadal ma problemy z pamięcią. Niewiele pamięta na temat tego, co wydarzyło się tamtej tragicznej nocy na drodze w Witten. Według śledczych zebrane dowody są wystarczające do tego, aby stwierdzić, że tamtej sierpniowej nocy 28-latek nie powinien był prowadzić samochodu. W momencie wypadku miał we krwi 1,1 promila alkoholu.
Pod wpływem alkoholu byli także pasażerowie BMW. Cała trójka wracała wspólnie z firmowej imprezy – podaje Waz.de.
Czytaj także: Czarny lód na drogach w Niemczech. Śmiertelne zagrożenie dla kierowców w tych czterech krajach związkowych
Pasażer, został również wezwany na świadka. Nie mógł też „nic sobie przypomnieć”. Nadal zmaga się ze skutkami wypadku, w wyniku którego miał m.in. złamaną szczękę i udo. W sądzie powiedział, że mimo, tego co się to nie żywi urazy do oskarżonego. „Nadal jesteśmy przyjaciółmi i regularnie rozmawiamy przez telefon.” Rodziny tej dwójki również mają dobre relacje.
Ekspert: „To cud, że ktoś w ogóle przeżył ten wypadek”
Z relacji eksperta firmy Dekra wynika dwóch mężczyzn, którzy przeżyli wypadek miało bardzo dużo szczęścia. Obrazy pokazane w sądzie ujawniły pełny zakres katastrofy. Samochód został całkowicie zdeformowany i zniszczony. – Zakładamy, że pojazd jechał z prędkością co najmniej 120 km/h – powiedział w sądzie ekspert. Ograniczenie prędkości w tym miejscu wynosi 50 km/h. . „To cud, że ktoś w ogóle przeżył wypadek” – dodał.
Podczas gdy dwóch pasażerów z przodu przeżyło, 25-latek, który siedział z tyłu i prawdopodobnie nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa, zmarł dzień później w szpitalu. „Naprawdę nie czuję się z tym komfortowo i żałuję tego. Trudno mi żyć z tym poczuciem winy” – powiedział oskarżony, cytowany przez “WAZ”.
Kierowca usłyszał wyrok
Prokurator wnioskował o karę dwóch lat i sześciu miesięcy pozbawienia wolności bez możliwości wcześniejszego zwolnienia. Obrońca wnioskował o karę krótszą niż dwa lata, która powinna być zawieszona na okres próbny. Ostatecznie sąd znalazł złoty środek i wymierzył karę dwóch lat w zawieszeniu. Ponadto na oskarżonego nałożono zakaz prowadzenia samochodu przez okres czterech lat.
>>>Niemcy: Po porodzie zabiła dziecko i wyrzuciła je do śmietnika. Policja zidentyfikowała matkę, to Polka
Źródło: Waz.de, PolskiObserwator.de
Zobacz także wideo: