
Coraz więcej kierowców narzeka na systemy montowane w nowych samochodach. Jednym z nich jest popularny start/stop, który automatycznie gasi silnik podczas postoju. Wielu uważa go za uciążliwy i twierdzi, że przyspiesza zużycie jednostki napędowej. Nic więc dziwnego, że na rynku rośnie liczba aplikacji i urządzeń pozwalających go trwale dezaktywować. Eksperci z niemieckiego ADAC ostrzegają jednak, że takie rozwiązanie może skończyć się poważnymi konsekwencjami – zarówno dla samego auta, jak i dla właściciela. To nie tylko ryzyko uszkodzeń technicznych, ale także możliwe problemy prawne i finansowe.

System w aucie, którego nie wolno dezaktywować
Wiele systemów, w które wyposażone są samochody, ma na celu poprawę efektywności paliwowej i ochronę środowiska, jednak nie zawsze spotykają się one z akceptacją kierowców. Pojawiają się opinie, że ich działanie może przyspieszać zużycie niektórych elementów silnika. Badania potwierdzają, że w nowoczesnych silnikach częściej dochodzi do zużycia głównych łożysk wału korbowego, co jest związane z działaniem niektórych technologii stosowanych w samochodach.
Przeczytaj także: Nowy pomysł UE rozwściecza kierowców: 30 km/h przez autostrady
System start/stop, który od 2012 roku jest standardem w większości nowych samochodów, ma na celu oszczędność paliwa i ochronę środowiska. Jednak nie wszystkim kierowcom przypadł on do gustu. Wiele osób uważa, że częste włączanie i wyłączanie silnika może przyspieszać jego zużycie. Jak potwierdza Królewski Holenderski Automobilklub (ANWB), jest w tym stwierdzeniu część prawdy. Badania wykazały, że w nowoczesnych silnikach częściej dochodzi do zużycia głównych łożysk wału korbowego, co jest związane z działaniem systemu start/stop. W momencie zatrzymania silnika film olejowy, który zapewnia smarowanie, chwilowo zanika, co powoduje dodatkowe zużycie podczas ponownego rozruchu – tłumaczy ekspert motoryzacyjny organizacji.
Nie tylko potencjalne zużycie silnika jest powodem do niepokoju. Wielu kierowców skarży się, że ponowne uruchamianie silnika trwa nieco dłużej, zwłaszcza w samochodach z manualną skrzynią biegów. W związku z tym rośnie liczba dostępnych na rynku urządzeń do złącza diagnostycznego lub aplikacji, które umożliwiają trwałe wyłączenie systemu start/stop w samochodach spalinowych.
Przeczytaj także: Wielki test opon całorocznych. Tanie opony wstrząsają niemieckim rankingiem
Wyłączenie systemu start/stop: konsekwencje
Jednak ADAC zwraca uwagę, że trwałe wyłączenie systemu start/stop może prowadzić do utraty homologacji typu pojazdu. „Może to być dozwolone tylko w przypadku samochodów, dla których jest to przewidziane w homologacji typu” – wyjaśnia niemiecka organizacja. Dotyczy to jednak jedynie kilku modeli, a wiarygodną odpowiedź można uzyskać jedynie od producenta.
Sprawdź: Jeden guzik w pralce obniży rachunki za prąd. Wiele osób wciąż go nie używa
Dodatkowo, w Niemczech trwałe wyłączenie tego systemu może mieć również konsekwencje prawne. Przy przeglądzie technicznym (APK) nie sprawdza się systemu start/stop, ale formalnie jego wyłączenie jest niedozwolone. Samochód posiada homologację typu, która obejmuje również wartości emisji spalin. Jeśli system zostanie trwale wyłączony, silnik staje się mniej efektywny i ekologiczny. Taka ingerencja jest nielegalna, także dlatego, że podatki (w tym podatek od zakupu) są oparte na pierwotnych danych dotyczących emisji. Takie działania mogą być również traktowane jako przestępstwo podatkowe i ekologiczne. Ponadto, modyfikacje oprogramowania mogą wpłynąć na gwarancję samochodu.
