Zorganizowane trzy lata przed wybuchem II wojny światowej widowisko było imprezą propagandową niemieckiego nazistowskiego reżimu.
„To jest nie do pomyślenia. Gdybyśmy to zrobili, wywołalibyśmy ogromną międzynarodową dyskusję i zaszkodzilibyśmy idei olimpijskiej” – powiedział Seehofer w poniedziałkowej rozmowie z dziennikiem „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
„Jak byłoby to odebrane na świecie? Że Niemcy świętują setny jubileusz nazistowskiej olimpiady? To nie może się zdarzyć” – oświadczył. Czytaj dalej pod zdjęciem

W marcu bieżącego roku minister odpowiedzialny za sprawy wewnętrzne w landzie Berlin Andreas Geisel musiał zmierzyć się z ostrą krytyką, kiedy zasugerował w wywiadzie dla dziennika „Tagesspiegel”, że stolica Niemiec powinna ubiegać się o organizację igrzysk w 2036 roku. Nie dał jednak za wygraną. Uważa on stanowisko Seehofera za „absurdalne”.
„Jest zupełnie odwrotnie. Moglibyśmy przy okazji pokazać na arenie sportowej, że wyciągnęliśmy wnioski z historii. 100 lat później mamy przecież do czynienia z zupełnie innym krajem – liberalnym i otwartym” – przekonywał polityk SPD w reakcji na wypowiedzi szefa MSW.
Na przeszkodzie organizacji olimpiady w Niemczech stoją jednak nie tylko względy historyczne, ale także brak poparcia ze strony obywateli.
Mieszkańcy Monachium i Hamburga w referendach w 2013 i 2015 roku wypowiedzieli się przeciwko imprezie w swoich miastach.
Sam Seehofer, którego resortowi podlegają też kwestie dotyczące kultury fizycznej, uważa, że ubieganie się o możliwość goszczenia tak ważnego wydarzenia ma sens, ale oskarżył Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOL) o zbytnie skomercjalizowanie sportu.
„W odbiorze opinii publicznej MKOL odszedł od pierwotnej idei i stał się komercyjny” – powiedział niemiecki minister. Zaapelował do komitetu o odwrócenie trendu.
Z Berlina Artur Ciechanowicz (PAP)
Źródło: PAP – www.pap.pl