
Koniec z tankowaniem po 22:00: To cios, którego nikt się nie spodziewał. Jedna z największych sieci stacji benzynowych w Niemczech – marka znana każdemu kierowcy – zaczyna znikać w nocy. Dla milionów osób, które tankują poza standardowymi godzinami, nadchodzą trudne czasy. Z dnia na dzień pewność, że można zatankować o każdej porze, przestaje istnieć. Zmiany są radykalne: zamykane stacje, masowe zwolnienia, cięcia kosztów. Coś, co wydawało się niezmienne, właśnie się kończy – i może pociągnąć za sobą lawinę.

Koniec z tankowaniem po 22:00
Aral – jedna z największych i najbardziej rozpoznawalnych sieci stacji paliw w Niemczech – ogłosiła, że coraz więcej jej stacji będzie zamykanych w nocy. Między 22:00 a 4:00 dystrybutory na setkach lokalizacji po prostu przestaną działać. Dotyczy to zwłaszcza terenów wiejskich, gdzie ruch jest mniejszy.
Przyczyna? Brak opłacalności. W godzinach nocnych tankuje coraz mniej kierowców, a rosnące koszty – przede wszystkim nowa, wyższa płaca minimalna w wysokości 15 euro za godzinę – sprawiają, że utrzymanie nocnych zmian przestaje mieć sens. Aral zarządza bezpośrednio 600 stacjami w Niemczech i zatrudnia około 6 000 osób. Przeczytaj także: Paliwo zanieczyszczone wodą na stacji benzynowej, 40 kierowców domaga się odszkodowania: „Ponad 600 euro na naprawy”
Zwolnienia, redukcje, niepewność
W ramach programu oszczędnościowego Aral planuje redukcję aż 300 etatów – z czego 100 w samym Bochum, gdzie znajduje się centrala firmy. Straci także spółka-córka Castrol, gdzie zniknie 60 miejsc pracy. Firma zapewnia, że przygotowano plan socjalny dla pracowników, ale niepokój wśród zatrudnionych jest ogromny.
To nie tylko cięcia – to zapowiedź głębszego kryzysu. Model 24/7, przez lata oczywisty, traci sens. Inne firmy paliwowe obserwują sytuację z bliska i zaczynają rozważać własne ograniczenia – a nawet wycofanie się z niektórych regionów.
Kierowcy w szoku, dostawcy w kłopocie
Dla wielu nocne tankowanie to nie wybór – to konieczność. Kierowcy ciężarówek, dostawcy, ratownicy, pracownicy nocnych zmian – wszyscy oni stracą dostęp do podstawowej usługi. To nie tylko utrudnienie, to realne zagrożenie dla płynności transportu i logistyki.
„Jeśli w trasie po godzinie 22 zabraknie mi paliwa, to co wtedy?” – pyta kierowca zawodowy z Hesji. Takie pytania zadaje sobie dziś tysiące osób. I niewiele jest na nie odpowiedzi.
Nowa strategia: ładowarki i paliwa przyszłości
Aral nie znika całkowicie – zmienia kierunek. Firma inwestuje ogromne środki w rozwój infrastruktury dla elektromobilności. Do tej pory uruchomiono 3 500 punktów szybkiego ładowania, a celem do końca 2025 roku jest 5 000 stacji w całym kraju. Mają one powstawać tam, gdzie obecnie znajdują się tradycyjne dystrybutory paliwa.
Równolegle Aral rozwija projekt związany z HVO – syntetycznym dieslem wytwarzanym z odpadów roślinnych – podaje KA Insider. To paliwo niskoemisyjne, przyjazne środowisku, ale na razie pozostaje niszowe – ze względu na wysokie koszty produkcji i niekorzystne opodatkowanie. Eksperci apelują do rządu o interwencję i stworzenie realnych zachęt, zwłaszcza dla transportu ciężkiego.