W Bolonii we Włoszech doszło do serii wstrząsających wydarzeń. Jak donosi gazeta „Corriere di Bologna”, 30-letni mężczyzna miał zgwałcić 12-letnią dziewczynkę z sąsiedztwa. Gdy dowiedział się o tym jej ojciec, prawie doszło do morderstwa.
Według włoskiej gazety, dziewczynka przez kilka dni prawie w ogóle się nie odzywała. Zmartwiony ojciec wielokrotnie próbował namówić ją do rozmowy – w końcu mu się udało. Wtedy też dwunastolatka opowiedziała mu o sąsiedzie, który miał wykorzystać ją seksualnie.
Ojciec wpadł w szał. Skontaktował się z innymi członkami rodziny i przyjaciółmi, z którymi później udał się do domu domniemanego sprawcy. Kiedy ten otworzył drzwi, wściekły tłum wyciągnął go na zewnątrz i pobił na ulicy.
Niemcy: Kolejny pijany Polak zatrzymany na autostradzie w Maklemburgii-Pomorzu Przednim
Sytuacja wyglądała bardzo niebezpiecznie. Zaniepokojeni sąsiedzi wezwali na miejsce policję, która prawdopodobnie uratowała 30-latka przed śmiercią. W związku z poważnymi zarzutami domniemany gwałciciel został aresztowany i przewieziony na komisariat.
Włoskie media donoszą, że na telefonie mężczyzny znaleziono nagranie wideo przedstawiające przestępstwo. Według „La Stampy” swój straszny czyn podczas przesłuchania przesłuchaniu uzasadnił niewiarygodnymi słowami: „Zgodziła się. Gdyby tego nie chciała, ja bym nic nie zrobił”.
Dziewczynka znajduje się obecnie pod opieką pastorów i jest w trakcie terapii.
Niedopuszczalne?
Włoscy politycy mocno potępili zarówno czyn mężczyzny, jak i reakcję ojca i jego współtowarzyszy.
„Każdy, kto zgwałci nieletnią dziewczynę, nie ma prawa do okoliczności łagodzących i musi zapłacić za swoje przestępstwo. Ale reakcja osób z jej otoczenia jest nie do przyjęcia” – powiedziała w rozmowie z „La Stampa” Andrea De Maria, włoska posłanka.
Śledztwo w sprawie trwa – nadal nie wiadomo, jak zostanie ukarany gwałciciel. Nie wiadomo też, czy kary może spodziewać się ojciec ofiary i jego współtowarzysze.