Przejdź do treści

Rzym: Nowa data koncertu Łukasza Wolskiego

28/06/2021 15:15 - AKTUALIZACJA 22/11/2023 16:55

5 lipca w Alcazar Live Terrazza Del Gianicolo w Rzymie odbędzie się koncert dyplomowy młodego i utalentowanego wokalisty Łukasza Wolskiego. W programie nie zabraknie utworów soulowych, jazzowych i trochę rocka. Wstęp wolny

5 lipca w Alcazar Live Terrazza Del Gianicolo (Piazzale Giuseppe Garibaldi) w rzymie odbędzie się koncert dyplomowy młodego i bardzo utalentowanego wokalisty Łukasza Wolskiego – student na włoskiej uczelni Saint Louis College of Music.

W programie koncertu będzie można usłyszeć utwory soulowe, jazzowe oraz trochę rocka. Wstęp na koncert bezpłatny.

Łukasz Wolski o sobie:

Pochodzę z Koszalina. Śpiewam od kiedy miałem 6 lat. Wszystko zaczęło się od zajęć rytmicznych w zerówce, gdzie tańczyliśmy w kółku i śpiewaliśmy „Jesteśmy jagódki, czarne jagódki”. To właśnie wtedy wychowawczyni zauważyła we mnie potencjał i zaproponowała udział w konkursie piosenki religijnej, który ostatecznie wygrałem. Od tego czasu moje zainteresowanie do śpiewania i muzykowania stawało się coraz większe.

Zacząłem brać udział w małych konkursach regionalnych. Mając 11/12 lat przeprowadziliśmy się z moją rodziną z małej wsi do miasta. Wziąłem udział w muzycznym show telewizyjnym „Must be the music”, w którym doszedłem do etapu castingu. Nie byłem gotowy na to, żeby zająć się muzyką profesjonalnie, nie miałem pojęcia w jaki sposób funkcjonują media ale była to dla mnie dobra zabawa i wspominam to doświadczenie z uśmiechem na twarzy. 

Wybłagałem rodziców, żeby zapisali mnie do Szkoły Muzycznej im. Grażyny Bacewicz w Koszalinie, gdzie uczyłem się gry na gitarze klasycznej popołudniami przez 2 lata, co ostatecznie okazało się niewypałem. Uświadomiło mi to jednak, że muzyka jest złożoną sztuką, a odnalezienie swojej tożsamości artystycznej to długi i skomplikowany proces. Równolegle z rozpoczęciem gry na gitarze, zapisałem się na lekcje emisji głosu i interpretacji w miejskim domu kultury, co dawało mi dużą przyjemność i satysfakcję, natomiast nie rozwijało mnie to twórczo, ani artystycznie. 

Rodzina zawsze mnie wspierała, poza kilkoma uszczypliwymi komentarzami od dalszych członków rodziny, doceniali moją pasję oraz czas i ciężką prace, którą wkładałem we własny rozwój. Jestem bardzo wdzięczny za to, że rodzice rozumieją i szanują to, że wiążę życie z muzyką. 

Od kiedy przeprowadziliśmy się do miasta zacząłem śpiewać na niedzielnych mszach w kościele. Przez pewien okres byłem członkiem zespołu religijnego AMDG, z którym nagraliśmy amatorski album. 

W trakcie liceum marzyłem o tym, żeby wyjechać gdzieś bardzo daleko, gdzie będę mógł poznać inną kulturę i mentalność. Część mojej rodziny mieszka w Kanadzie, więc wyjazd tam stał się moim głównym celem. Zrobiłem to zaraz po maturze i spędziłem tam cały rok, pracując i odkładając pieniądze na studia. Poznałem tam kilku polskich muzyków, którzy organizowali wiele koncertów i recitali dla tamtejszej Polonii, która okazała się być bardzo zżytą społecznością. Relacja, którą tworzą tam Polacy zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Są bardzo konsekwentni w utrzymywaniu polskiej kultury i tradycji. Doświadczyłem tam dużo gościnności i serdeczności. Dzięki wspólnym występom zbudowałem ciekawe relacje, które z czasem owocowały.

Po powrocie zacząłem studia muzyczne. Rozpoczął się najbardziej rozwojowy i najszczęśliwszy czas w moim życiu. Pierwszy rok studiów spędziłem w dwóch miejscach – w Zielonej Górze i w Katowicach. Na Instytucie Jazzu w Katowicach studiowałem wokalistykę jazzową pod kierownictwem prof. Anny Ruttar. W instytucie w Zielonej Górze kurs był mieszany, muzyka popularna z muzyką jazzową, pod kierownictwem prof. Pauliny Gołębiowskiej. Na drugim roku wyjechałem na program Erasmus do Rzymu, do Saint Louis College of Music i to doświadczenie znacznie poszerzyło moją świadomość muzyczną, dlatego po zakończeniu programu zdecydowałem się zmienić uczelnię i studiować pod kierownictwem niesamowitej prof. Sereny Brancale. Saint Louis dało mi taką możliwość i właśnie kończę licencjat w Rzymie. 

Od kiedy studiuję, bardzo dużo rzeczy zmieniło się na lepsze, a wyjazd do Rzymu dał mi dużo różnych możliwości. Uwielbiam poznawać różne kultury, a więzi, które tutaj zbudowałem i nadal buduję, mają ogromny wpływ na moje podejście do codzienności, do relacji, postrzegania świata. Daje mi to dużo inspiracji i motywacji do działania. Otaczanie się kompletnie różnymi artystami nauczyło mnie wielu rzeczy, przede wszystkim, żeby szanować różnice między ludźmi i dzielić się nimi. Okres studiów jest najpiękniejszym z całego mojego doświadczenia. Ludzie, których tutaj poznałem są dla mnie bardzo ważni i darzę ich ogromnym szacunkiem.