
Znana niemiecka sieć sklepów dekoracyjnych, Depot, znalazła się w trudnej sytuacji finansowej. Właściciel Christian Gries potwierdził, że firma złożyła wniosek o ogłoszenie upadłości, co dotyczy około 300 sklepów i 4 400 pracowników. Kryzys ten pojawia się w momencie, gdy Niemcy zmagają się z falą upadłości, wpływającą na różne branże. Depot stara się przyspieszyć proces reorganizacji, który rozpoczął się na początku roku. Jakie będą dalsze kroki i co to oznacza dla pracowników oraz klientów? Przyszłość sieci stoi pod znakiem zapytania. (Dalsza treść artykułu poniżej)

Znana niemiecka sieć sklepów ogłosiła upadłość
Depot, znana sieć sklepów dekoracyjnych z około 300 sklepami, złożyła w poniedziałek wniosek o ogłoszenie upadłości. Właściciel Christian Gries potwierdził to gazecie „Handelsblatt”. Celem jest przyspieszenie procesu reorganizacji, który rozpoczął się na początku roku – podaje CHIP.de.
Gries wprowadził do zarządu eksperta ds. restrukturyzacji Svena Tischendorfa, który ma zapewnić wsparcie. Tischendorf jest pewny siebie: „Proces jest bardzo dobrze przygotowany” – mówi. „Rzadko towarzyszyłem firmie w takim postępowaniu, która jest tak dobrze wyposażona w płynność finansową”. Nie jest jednak jasne, jak długo to potrwa.
Czytaj także: Na upadłościach firm w Niemczech korzysta jedna branża. „Biznes kwitnie”
Co z pracownikami?
Do końca września powinna pojawić się wstępna jasność co do przyszłej struktury firmy. „Każdy sklep musi przynosić dodatni zysk przed opodatkowaniem w perspektywie długoterminowej” -podkreśla ekspert Tischendorf.
Przyszłość 4 400 pracowników również pozostaje na razie niepewna. Liczba ta zależy od zamykanych sklepów. Jednak właściciel Gries podkreśla: „Nie będzie żadnych zwolnień”.