Do dramatycznego zdarzenia doszło 29 lipca na dworcu kolejowym we Frankfurcie nad Menem. Kobieta cudem przeżyła, 8-letnie dziecko zginęło na miejscu.
29 lipca około godziny 10.00 na peronie 7 na dworcu głównym we Frankfurcie nad Menem 40-letni mężczyzna wepchnął pod nadjeżdżający pociąg najpierw 8-letnie dziecko, a następnie jego matkę. Oboje spadli na tory. Kobiecie, w udało się przetoczyć w przestrzeń między torami. Nie zdążyła niestety uratować synka.
Dziecko zmarło na miejscu. Kobieta walczy w szpitalu o życie.
Zatrzymanie przestępcy przez świadków
– Świadkowie rzucili się w pogoń za uciekającym sprawcą. Został zatrzymany jeszcze na terenie dworca – powiedziała rzeczniczka frankfurckiej policji Isabell Neumann. Motyw działania mężczyzny pochodzącego z Erytrei nie jest znany.
Według zeznań świadków, 40-latek chciał wepchnąć pod nadjeżdżający pociąg też inną osobę.
Jak donosi gazeta „Bild”, minister spraw wewnętrznych Horst Seehofer przerwał wakacje i wrócił do Berlina, gdzie już jutro odbędzie się konferencja prasowa oraz spotkanie z przedstawicielami organów bezpieczeństwa.
Warto przypomnieć, że 20 lipca na stacji kolejowej Voerde, około 26 kilometrów od Duisburga, 28-letni mężczyzna pchnął 34-letnią mieszkankę Voerde pod nadjeżdżający pociąg. 34-letnia kobieta osierociła 13-letnią córkę. O sprawie pisaliśmy TUTAJ.
To nie pierwszy przypadek
Niemieckie media zauważają, że coraz częściej dochodzi do podobnych zdarzeń.
Podobne przypadki w całych Niemczech miały już miejsce kilkakrotnie. We wrześniu 2018 roku na stacji w Kolonii, 18-latek zepchnął z peronu 43-letniego mężczyznę, któremu na szczęście nic się nie stało.
Dwa lata wcześniej w Berlinie, 20-letnia kobieta zmarła po tym, jak została pchnięta pod nadjeżdżający pociąg przez nieznajomego mężczyznę.
Także w Berlinie, w marcu 2019, 34-latek został zepchnięty na tory. W wyniku upadku złamał sobie kręgi szyjne. Sprawca zanim uciekł, wciągnął jeszcze ofiarę z powrotem na peron.
źródło: Focus.de