
Wiadomości z Niemiec: Bundestag staje się coraz większy, czemu chce przeciwdziałać koalicja „sygnalistów”. Pomysł ten nie podoba się premierowi Bawarii i liderowi CSU Markusowi Söderowi
Czytaj także: Podstawowe zabezpieczenie czy zasiłek mieszkaniowy? Oto, które świadczenie jest korzystniejsze
Od lat rosnąca liczba posłów w Berlinie jest przedmiotem nieustannej debaty. O ile 20 lat temu do przepisowych 598 miejsc trzeba było doliczyć tylko pięć dodatkowych (603 deputowanych) z powodu przepisów o mandacie zwisowym, o tyle obecnie jest tam 736 polityków rządu i opozycji. O 138 więcej niż wymaga tego prawo.
Przeciwko temu ciągłemu wzrostowi mają być teraz podjęte działania. Rządząca koalicja „sygnalistów” ogłosiła już plany zmniejszenia liczebności Bundestagu. I właśnie te plany najwyraźniej nie podobają się Söderowi i jego opozycyjnej partii CSU, o czym poinformował na poniedziałkowej konferencji prasowej.
Rośnie spór w Bundestagu. Chodzi o liczbę posłów
„Jako CSU nie zgodzimy się na to„ – przekazał 56-letni polityk i już zapowiedział złożenie odpowiednich pozwów. „Jeden człowiek, jeden głos” nie obowiązuje już w Niemczech – powiedział. „Miasta takie jak Monachium, Norymberga i inne obszary muszą liczyć się z tym, że rzędy i szpalery posłów, którzy od lat są wybierani przez obywateli, nie będą już mogli wejść do Bundestagu kosztem czerwono-zielonej polityki tożsamości„.
Czytaj także: Niemcy zmieniają zasady wydawania leków na receptę
Dzień wcześniej wyszło na jaw, że rząd „sygnalizacji świetlnej” – złożony z SPD, Zielonych i FDP – może uzgodnić plany reformy wyborczej. Dzięki temu Bundestag nadal byłby większy niż potrzeba, ale znacznie mniejszy niż obecnie. Po kolejnych wyborach w 2025 roku w Berlinie na stałe zasiadłoby 630 posłów.
TAG24.de, PolskiObserwator.de