Przejdź do treści

„Z raju zrobili cyrk.” Idylliczna Błękitna Laguna dziś zalana turystami i szczurami

Tagi:
07/05/2025 18:47 - AKTUALIZACJA 07/05/2025 18:47
idylliczna plaża zniszczona przez turystów

Malutka wyspa między Maltą a Gozo, stała się ofiarą własnej popularności. W sezonie wakacyjnym odwiedza ją nawet 10 tysięcy turystów dziennie. Media społecznościowe, filmy takie jak Troja czy Hrabia Monte Christo, a także agresywna promocja turystyczna sprawiły, że miejsce to znajduje się na szczycie listy życzeń wielu odwiedzających Maltę. — „To obowiązkowy punkt dla większości turystów przyjeżdżających na Maltę” — mówi Rebecca Millo z KM Malta Airlines. Jednak bajkowe wyobrażenia zderzają się z brutalną rzeczywistością. — „Ludzie spodziewają się raju, a trafiają w chaos” — komentuje lokalna przewodniczka Joanne Gatt.

idylliczna plaża zniszczona przez turystów

Raj na Instagramie, horror w rzeczywistości

Maltańska wyspa Comino, znana z krystalicznie czystej wody i turkusowej Blue Lagoon, jeszcze niedawno była rajem dla turystów i miłośników natury. Dziś coraz częściej nazywana jest „przeludnionym cyrkiem” — z zatłoczonymi plażami, hałaśliwą muzyką, górą śmieci i rosnącą plagą szczurów. Lokalne społeczności i obrońcy przyrody biją na alarm i żądają natychmiastowych działań.
Przeczytaj także: Na Bałtyku powstaje nowa wyspa. Sztuczny atol zachwyca widokiem z lotu ptaka

Zatłoczona zatoka, gdzie turyści upychani są jak sardynki, jest zdominowana przez komercję. Każdy skrawek plaży zajmują płatne leżaki i parasole, z głośników płynie klubowa muzyka, a z prowizorycznych barów serwowane są kolorowe drinki w ananasach. Resztki tych egzotycznych napojów często lądują… na ziemi.

Pozostawione odpady przyciągają szczury, które rozmnażają się w zastraszającym tempie. — „Szczury plądrują ptasie gniazda i zjadają jaja. Nawet jaszczurki padają ich ofiarą” — ostrzega Mark Sultana z organizacji BirdLife Malta.

Idylliczna plaża zniszczona przez turystów

Lokalni mieszkańcy i działacze nie kryją frustracji. — „To miejsce wygląda jak slumsy, nie jak rezerwat przyrody” — pisze jeden z czytelników maltańskiej prasy. Inny mówi wprost: — „Kiedyś to był raj, teraz to cyrk. Nawet gdybyście mi zapłacili, nie wrócę tam.”

Rząd reaguje, ale czy wystarczająco?

Minister turystyki Malty, Ian Borg, zapowiedział pierwsze kroki: zmniejszenie liczby dziennych odwiedzających o połowę (z 10 tys. do 5 tys.), ograniczenie liczby łodzi i barów oraz budowę publicznych toalet.
Sprawdź: Mała i urocza. Ta wyspa na Jeziorze Bodeńskim zdobyła sławę dzięki jednej scenie miłosnej znanego filmu

Dla ekologów to jednak za mało. BirdLife Malta domaga się całkowitego zakazu dla dużych statków turystycznych, likwidacji barów oraz wprowadzenia systemu, w którym jedzenie i napoje będą przywożone i wywożone wyłącznie łodziami. Podkreślają, że Comino należy do sieci Natura 2000 i jako takie wymaga najwyższej ochrony.

„Wyciskamy Maltę jak cytrynę”

Ekolodzy ostrzegają, że Malta przez lata przedkładała masową turystykę nad ochronę środowiska. — „Przez lata doi się ten kraj dla zysków. Teraz w końcu zauważamy, że niszczymy Blue Lagoon. Potrzeba odwagi i radykalnych decyzji. Krowa już dawno została wydojona.”