Przejdź do treści

Polak lata temu sprzedał auto. Nagle zaczął otrzymywać mandaty z Niemiec

08/03/2024 14:22 - AKTUALIZACJA 08/03/2024 14:22
Kłopoty po sprzedaży auta

WiadomościKłopoty po sprzedaży auta: Leszek Wilczyński, mieszkaniec Kołobrzegu, sprzedał swoje auto cztery lata temu i już dawno zapomniałby o nim, gdyby nie mandaty z Niemiec. Ostatnio dostał nawet rachunek za zezłomowanie pojazdu, mimo że nawet nigdy nie podróżował do tego kraju. Polska policja nie może pomóc. Historią Polaka zainteresowała się Interwencja.
Czytaj także: Nadszedł koniec ery samochodowej w Niemczech?

Kłopoty po sprzedaży auta

Lata temu pan Leszek sprzedał auto Wasylowi K. – Ukraińcowi mieszkającemu w Szczecinie. Transakcja przebiegła tak jak należy, dołączono dwie kopie umowy oraz dane kupującego. Minął rok, a na adres Polaka przyszedł pierwszy mandat ze zdjęciem z fotoradaru z Niemiec, kara – 20 euro. Na wydruku małżeństwo Wilczyńskich rozpoznało Ukraińca, któremu sprzedali samochód.
Sprawdź: Zmiany dla wszystkich kierowców. System ISA będzie obowiązkowy od lipca 2024 r.

„Mandat za przekroczenie prędkości, a nigdy nie byłem w Niemczech. Jestem w szoku, boję się, żeby nie zapukał komornik albo ktoś, kto ściąga pieniądze” – powiedział Leszek Wilczyński w Interwencji.
Czytaj dalej pod materiałem wideo

Mandaty z Niemiec. Polska policja jest bezradna

Pomoc ze strony polskiej policji jest ograniczona – mówi Małgorzata Chrzanowska z Wydziału Komunikacji Starostwa w Kołobrzegu. „Pan Leszek dopełnił w ustawowym terminie formalności związanych z zawiadomieniem starosty o zbyciu pojazdu. Wprowadziliśmy te informacje do CEPIK-u. I te informacje, w tej bazie są aktualne. Dokonaliśmy wszystkich formalności. Nowy właściciel nie przerejestrował auta na siebie, a powinien to zrobić” – wyjaśnia Chrzanowska.

Kołobrzeżanin skorzystał z usług tłumacza, aby odpowiedzieć niemieckiej policji, informując ich o fakcie, że sprzedał samochód. Dołączył kopie umowy oraz podał dane Ukraińca, który kupił pojazd. Ostatnio, mężczyzna otrzymał kolejny list, rachunek za zezłomowanie auta.
Również interesujące: BMW pilnie wycofuje aż 100 tysięcy samochodów. Właściciele tych pojazdów muszą natychmiast udać się do warsztatu

„Miesiąc temu dostałem następne pismo z urzędu skarbowego w Hamburgu. Chodziło o złomowanie samochodu, bo został gdzieś porzucony. Szok, jak zobaczyłem kwotę mandatu, na nasze trzy tysiące złotych” – mówi Leszek Wilczyński. „Mąż był na policji, powiedzieli, żeby szedł do tłumacza. Polska policja nie jest w stanie pomóc. Czujemy niepewność, co nas może spotkać” – dodaje Agnieszka Wilczyńska, żona pana Leszka.

Sprzedający zgłasza sprzedać, ale to kupujący musi przerejestrować auto

Dziennikarze Interwencji zdecydowali się zadać niemieckiej policji pytanie dotyczącego źródła danych wykorzystywanych przez unijne służby. Zastanawiali się, jak to możliwe, że polscy obywatele otrzymują mandaty z Niemiec, pomimo zgłoszenia sprzedaży pojazdów w lokalnych wydziałach komunikacji. Okazało się, że służby z innych państw korzystają z odmiennych baz danych niż CEPiK.

„Niemiecka policja i inne służby korzystają z systemu europejskiego, gdzie kraje członkowskie Unii przekazują dane właścicieli pojazdów do wspólnej bazy. Dzięki temu możemy ustalać sprawców wykroczeń i przestępstw. Lepiej mandat zapłacić, żeby uniknąć dalszych postępowań i dodatkowych kosztów” – wyjaśnił Ulf Buschmann z policji landu Brandenburgia.

Aleksander Bolko, radca prawny wyjaśnia, że sytuacja, z którą mamy do czynienia, wynika z niejasności w przepisach prawa. Chociaż sprzedający jest zobowiązany do zgłoszenia sprzedaży pojazdu, to jednak obowiązek przerejestrowania auta spoczywa na kupującym. Jeśli osoba ta nie dokona przerejestrowania, w systemach nadal widnieje poprzedni właściciel. To prowadzi do powstania tzw. domniemania właścicielskiego.
Źródło: Interwencja, Polski Obserwator