Napastnik z Solingen przechytrzył służby. Kilka dni po tragicznym zamachu w Solingen, mieszkańcy miasta wciąż zadają sobie pytanie, jak mogło dojść do takiej tragedii i dlaczego niemieckie służby nie zdołały jej zapobiec. Okazuje się, że 26-letni Syryjczyk, który był już wcześniej znany organom ścigania, umiejętnie unikał ich uwagi, mimo że powinien był zostać deportowany do Bułgarii. Fakt, że mężczyzna był w stanie przechytrzyć władze i pozostać w kraju, budzi dodatkowe obawy i krytykę wobec skuteczności działań służb. (Dalsza część artykułu poniżej)
Niemcy załamani swoim rządem. Napastnik z Solingen przechytrzył służby
Niemieckie media podały, że mężczyzna, który powinien już dawno opuścić Niemcy, skutecznie unikał deportacji. Podejrzany o zamach w Solingen mógł złożyć fałszywe zeznania w postępowaniu azylowym. Według informacji WDR i NDR, Syryjczyk Issa al H. był co najmniej dwukrotnie przesłuchiwany przez niemieckie władze w 2023 r. w sprawie jego ucieczki z Syrii. Wyjaśnił między innymi, że chciał przyjechać do Niemiec ze względu na krewnego, który już tu był. Jednak władze nie zidentyfikowały później takiej osoby. Przeczytaj także: Kanclerz Olaf Scholz z wizytą w Solingen po śmiertelnym ataku nożownika. Ogłasza szybkie zaostrzenie przepisów dotyczących broni [Aktualizacja]
Ubiegając się o azyl, podejrzany podawał różne powody ucieczki: Grożono mu służbą wojskową w Syrii, a także karą za ucieczkę. Powiedział również, że pochodzi z bardzo biednej rodziny. Wyjaśnił, że chciał pracować w Niemczech, aby wesprzeć finansowo swoją rodzinę w Syrii. Podobno nie powiedział nic o jakimkolwiek zagrożeniu ze strony terrorystycznej milicji „Państwa Islamskiego” (IS) – poinformował Tagesschau.
Przeczytaj także: Lider CDU chce ogłosić stan nadzwyczajny w Niemczech. „Kraj wymyka się z rąk kanclerzowi”
Jego wniosek o azyl został odrzucony, a administracja nakazała jego wydalenie do Bułgarii, gdzie po raz pierwszy przekroczył granicę Unii Europejskiej. Jednak tuż przed planowaną deportacją zniknął, skutecznie ukrywając się przed władzami. Nie zdecydowano się na wysłanie za nim listu gończego, bo uznany został za osobę nieszkodliwą.