Pierwszy w Niemczech ogólnokrajowy „Dzień Ostrzeżenia”, (niem. WARNTAG) mający na celu podniesienie świadomości społecznej na temat tego jak należy zachować się w obliczu katastrofy został określany jako „fiasko”. Wiele miast zgłosiło brak syren alarmowych, a z powodu zbyt wielu ostrzeżeń wysyłanych jednocześnie cyfrowy system ostrzegania zablokował się.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych musiało przyznać, że dzień, który miał stać się corocznym wydarzeniem, okazał się „porażką”.
W całych Niemczech w czwartek 10 września o godzinie 11:00 (czasu lokalnego) miały zawyć syreny alarmowe ostrzegające, a użytkownicy smartfonów mieli otrzymać specjalne komunikaty ostrzegawcze. Okazało się, że w wielu częściach kraju, w tym w stolicy Niemiec, Berlinie, nie ma już syren.
Rzecznik monachijskiej straży pożarnej wyjaśnił, że w stolicy Bawarii nie można było uruchomić alarmów dźwiękowych, gdyż wszystkie syreny po zakończeniu zimnej wojny były stopniowo usuwane.
Z powodu przeciążenia systemu powiadomienia z aplikacji ostrzegawczych NINA i KATWARN dotarły na smartfony z półgodzinnym opóźnieniem. Federalne Biuro Ochrony Ludności i Pomocy w Katastrofach (BBK) w Bonn wyjaśniło, że blokada systemu została spowodowana przez instytucje, które jednocześnie zaczęły wysyłać dużą liczbę komunikatów. Szef BBK Christoph Unger wyjaśnił, że o godzinie 11.00 uruchomiony został nie tylko ogólnokrajowy system ostrzegania, ale też lokalne systemy, podlegające władzom landowym, co doprowadziło do przeciążenia serwerów.
Blokadę narodowego systemu ostrzegawczego wykpiono w sieciach społecznych. Stowarzyszenie Głuchoniemych w zamieszczonym na Twitterze wpisie napisało: Alert? „No cóż, nic nie było słychać!”.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych uważa, że z wczorajszych niepowodzeń w działaniu systemy ostrzegania ludności należy wyciągnąć wnioski. Wiceprezydent Wolnych Demokratów (FDP) Michael Theurer określił pierwszy w Niemczech WARNTAG „fiaskiem”. „W całych Niemczech pilnie należy podjąć działania na rzecz poprawy ochrony ludności w obliczu katastrof” – powiedział polityk. Nalegał, aby rząd federalny pogodził się z faktem, iż wiele systemów jest niesprawnych i przedstawił konkretne rozwiązania.
Tak zwany „Dzień Ostrzegawczy”, który w przyszłości będzie odbywał się co roku w drugi czwartek września, ma przygotować ludność Niemiec na na niebezpieczne sytuacje, takie jak powodzie, katastrofy chemiczne, a nawet ataki terrorystyczne.
W „Dniu Ostrzegawczym” wszystkie istniejące systemy alarmowe, takie jak aplikacje mobilne, radio i telewizja, bilbordy miejskie, syreny i głośniki muszą działać jednocześnie. Może w przyszłym roku akcja będzie lepiej skoordynowana.
Dołącz do nas na Facebooku: POLSKIOBSERWATOR.DE – POLSKA STRONA NIEMIEC