Po rajdzie po barach, jaki urządziła sobie w Garmisch-Partenkirchen w Alpach Bawarskich mieszkająca tam i chora na infekcję koronawirusową 26-letnia obywatelka USA, wykryto na razie tylko trzy nowe zakażone osoby – poinformował we wtorek miejscowy starosta powiatowy.
Według niego, przebadano już około 700 spośród mniej więcej 1000 próbek, pobranych od piątku do poniedziałku od ludzi, którym kobieta mogła przekazać koronawirusa. Jako cywilna pracowniczka sił zbrojnych USA jest ona zatrudniona w miejscowym hotelu dla amerykańskich wojskowych i ich rodzin. W czasie ubiegłotygodniowego rajdu wiedziała, że ma spowodowane koronawirusem objawy chorobowe wymagające ścisłej kwarantanny.
W środowisku wojskowym, w którym pracuje, nosicielstwo koronawirusa potwierdzono u 24 innych osób. Na razie nie jest jasne, czy to ona zakaziła łącznie 27 ludzi, czy też infekcje miały dodatkowe źródła.
Wojskowy hotel został na dwa tygodnie zamknięty w następstwie pozytywnych wyników testów u szeregu jego pracowników. Kobiecie grozi grzywna za zlekceważenie przepisów o kwarantannie. Ponadto niemiecka prokuratura prowadzi przeciwko niej dochodzenie w związku z podejrzeniem nieumyślnego spowodowania uszkodzeń ciała, ale postępowanie to wszczęto w czasie, gdy domniemana liczba ofiar infekcji wydawała się być znacznie wyższa od rzeczywistej.
Bawarski krajowy minister spraw wewnętrznych Joachim Herrmann nazwał zachowanie Amerykanki „szczególnie nieodpowiedzialnym”, natomiast dla krajowego premiera Markusa Soedera jest to „wzorcowy przypadek braku rozsądku”. (PAP)
Niemcy: dochodzenie wobec obywatelki USA ws. szerzenia koronawirusa