
Niemcy zaostrzyli kontrole na granicach: W całej Europie rośnie napięcie wokół kwestii bezpieczeństwa granic i napływu migrantów. Wiele państw zaostrza swoje stanowiska, ale skuteczność tych działań pozostaje pod znakiem zapytania. Niemcy ogłosiły twardy kurs wobec nielegalnej migracji i od 48 godzin wprowadziły wzmożone kontrole na granicach. Ale co naprawdę dzieje się na przejściach z Polską? Dziennikarze Bilda pojechali na przejścia graniczne by to sprawdzić. Rzeczywistość jednak znacząco odbiega od politycznych deklaracji.

Niemcy zaostrzyli kontrole na granicach
W środę minister spraw wewnętrznych Alexander Dobrindt ogłosił dalsze zaostrzenie kontroli granicznych w celu zmniejszenia liczby uchodźców. W tym celu na granicy ma stacjonować więcej funkcjonariuszy policji federalnej, a osoby ubiegające się o azyl będą od teraz zawracane. Wyjątki mają dotyczyć tylko dzieci i kobiet w ciąży. Po 48 godzinach od wprowadzenia środków nadzwyczajnych, na przejścia graniczne udali się dziennikarze Bilda. Oto, co zobaczyli.
Przeczytaj także: Niemcy zaostrzają kontrole graniczne. Obywatele biją brawo – zaskakujące dane Czytaj dalej poniżej
Pozory zamiast działania
Środowy poranek na przejściu granicznym Frankfurt (Oder) wyglądał jak każdy inny. Funkcjonariusze rozpoczęli zmianę bez nowych rozkazów, bez dodatkowych wytycznych. „Służba jak zwykle — mówi jeden z policjantów federalnych. — Ten sam zespół, te same rutyny, żadnych nowych poleceń.” Zamiast konkretów – wyrywkowe kontrole, jak przez ostatnie miesiące.
Dopiero w czwartek pojawiły się dodatkowe radiowozy — liczba pojazdów podwoiła się z trzech do sześciu. Ale liczba funkcjonariuszy aktywnie kontrolujących granicę nie wzrosła. Większość z nich przebywała w białym namiocie ustawionym przy przejściu. „To pokazówka” — przyznał anonimowo jeden z nich. „Bez działań na zielonej granicy, nad Odrą czy na nieobsadzonych odcinkach, te kontrole to fikcja”. Przeczytaj także: Czy Niemcy wprowadzą stan wyjątkowy w kraju? Friedrich Merz chce nadzwyczajnych środków na granicach Czytaj dalej poniżej
Rządowy dekret Dobrindta, mający umożliwić szybsze odrzucanie migrantów, na przejściach nie przyniósł żadnych widocznych efektów. W Kostrzynie jedynie plastikowe barierki spowalniają ruch, ale nikt nie kontroluje. Na A12 bez zmian. Tylko na moście we Frankfurcie w środę liczba pojazdów podwoiła się. Mimo zwiększenia obecności służb, w ciągu doby od środy rano do czwartkowego popołudnia nie odnotowano ani jednego nielegalnego przekroczenia granicy, ani żadnej deportacji.