Dwie tradycyjne niemieckie firmy ogłosiły upadłość po 200 latach działania w branży produkcyjnej. Decyzja o rozpoczęciu postępowania upadłościowego zaskoczyła wielu, zwłaszcza że jeszcze niedawno firmy realizowały ambitne plany inwestycyjne i zatrudniały nowych pracowników. Pomimo licznych zamówień, sytuacja wewnętrzna obu zakładów pogorszyła się na tyle, że teraz zagrożonych jest aż 200 miejsc pracy, a pracownicy wciąż czekają na zaległe wynagrodzenia.
Tradycyjne niemieckie firmy ogłosiły upadłość po 200 latach działalności
Firmy ISH Paper GmbH oraz Spezialpapierfabrik Ober-Schmitten GmbH, które były częścią lokalnej gospodarki przez ponad 200 lat ogłosiły upadłość. Jak donosi Frankfurter Neue Presse (FNP), wstępne postępowanie upadłościowe zostało wszczęte przez sąd w Friedbergu, co nastąpiło zaledwie rok po przejęciu obu firm przez amerykański koncern Glatfelter.
Przeczytaj także: Niemcy żegnają się z gotówką. Wszyscy konsumenci i przedsiębiorcy odczuwają zmiany
Jeszcze na początku tego roku plany koncernu zakładały znaczącą inwestycję o wartości 500 milionów euro w nową maszynę papierniczą, która miała przynieść korzyści m.in. w Nidda, gdzie znajdują się zakłady produkcyjne. Zatrudniono nowych pracowników, a w sierpniu tego roku pięciu nowych stażystów rozpoczęło swoje pierwsze dni nauki zawodu.
Niestety, pomimo pozytywnych prognoz, teraz aż 200 miejsc pracy w powiecie Wetterau jest zagrożonych, a wielu pracowników wciąż czeka na wypłatę sierpniowego wynagrodzenia. Adwokat dr Jan Markus Plathner został mianowany tymczasowym zarządcą upadłościowym.
Konflikty i plotki w zakładach
Pracownicy fabryki są zaskoczeni, ponieważ jak sami przyznają, firma wciąż miała sporo zamówień na swoje produkty. Jednak sytuację wewnętrzną w zakładach określają jako niepewną, mówiąc jedynie o „plotkach” krążących wśród pracowników. W ostatnich miesiącach dochodziło także do konfliktów między radą zakładową i związkiem zawodowym IGBCE a kierownictwem w sprawie organizacji pracy na zmiany.
Teraz los setek pracowników, w tym młodych stażystów, pozostaje niepewny, a przyszłość zakładów w Ober-Schmitten stoi pod ogromnym znakiem zapytania.