
Ogromny pożeracz prądu w domu: Wystarczy kilka prostych nawyków na co dzień, by realnie obniżyć zużycie energii w domu – to sposób nie tylko na niższe rachunki, ale też na mniejsze obciążenie dla środowiska. Świadome korzystanie z urządzeń elektrycznych to pierwszy krok do poprawy domowej efektywności energetycznej. W nowoczesnym gospodarstwie domowym pralka, zmywarka i drobne sprzęty AGD to już standard. Jednak komfort, jaki dają, często wiąże się z ukrytym zużyciem prądu, szczególnie w trybie standby (czuwania). Wiele urządzeń nadal pobiera energię, nawet jeśli wydają się wyłączone – a to cichy sprawca wysokich rachunków za prąd. Wśród domowych „pożeraczy energii”, takich jak klimatyzator, lodówka, zamrażarka, suszarka czy pralka, jest jedno urządzenie, które naprawdę warto zawsze odłączać przed wyjściem z domu. Zobacz, o które chodzi i dlaczego to takie ważne.

Ogromny pożeracz prądu w domu. Odłącz go, a zauważysz różnicę w rachunkach
Mowa o bojlerze. To urządzenie, którego zadaniem jest utrzymywanie stałej temperatury wody, zużywa energię nawet wtedy, gdy nie jest aktywnie używane. Wbudowana grzałka elektryczna włącza się cyklicznie, by przeciwdziałać wychłodzeniu wody, co prowadzi do ciągłego, często niedocenianego poboru prądu.
Jeśli bojler nie zostaje odłączony na czas nieobecności w domu – na przykład w ciągu dnia, gdy dom stoi pusty, albo na weekend – może to oznaczać niepotrzebne koszty rzędu nawet kilkudziesięciu euro rocznie. Problem nasila się w przypadku starszych modeli lub takich, które nie mają odpowiedniej izolacji termicznej – w tym przypadku straty energii są znacznie większe.
Przeczytaj także: Największy pożeracz prądu w twoim domu. To urządzenie rujnuje twoje rachunki
Co więcej, ciągła praca bojlera to nie tylko kwestia zużycia prądu. To także potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa. Długotrwała aktywność grzałki, zwłaszcza przy zużytych lub wadliwych komponentach, może prowadzić do przeciążeń, awarii, a w skrajnych przypadkach nawet do pożaru.