Przejdź do treści

Alicja Kmita: „Wyjazd do Niemiec pozwolił mi zrozumieć siebie”

13/02/2020 16:08 - AKTUALIZACJA 17/05/2023 19:20

Przyjechała do Niemiec 5 lat temu, a od trzech prowadzi w Kolonii własną firmę graficzną Kmittingstory, w której oprócz tradycyjnej oferty dla przedsiębiorców, wykonuje wspaniałe portrety wykorzystywane często jako logo usług czy marek. Alicja Kmita opowiada w rozmowie z Polskim Obserwatorem o swojej emigracji, trudnych początkach oraz szybko rozwijającej się karierze.

Przeprowadziłaś się do Niemiec dość niedawno. Powiedz proszę, dlaczego postanowiłaś wyjechać za granicę?

Mieszkam w Kolonii, w północnej Nadrenii od 5 lat. Przyjechałam tutaj sama, za głosem serca, krótko po studiach graficznych. Próbowałam już samodzielności jako grafik w Polsce, szukając zleceń online i tym tropem los przywiódł mnie właśnie do Niemiec. Wiedziałam, że muszę coś zmienić w swoim życiu, zakończyć pewien rozdział, wreszcie się odważyć, wyjść że swojej strefy komfortu.

Alicja Kmita

Jak wyglądały początki na emigracji? Bardzo często zderzenie się z nową rzeczywistością, po wstępnej euforii, okazuje się dość trudne. Czy podobnie było w Twoim przypadku?

Mój początek tutaj wspominam jako bardzo samotny okres, otoczona toksycznymi ludźmi w biurze, w którym pracowałam, na bardzo nowych dla mnie warunkach. Żyłam lepiej niż w Polsce, dużo wyższy standard, więcej czasu. Mimo to, nagle zatraciłam sens, bo zniknęło otoczenie do którego byłam przyzwyczajona i nie robiłam nic dla mojego rozwoju zawodowego ani osobistego.

Jednak Twoje marzenie się spełniło i po zaledwie 3 latach pobytu w Niemczech założyłaś własną firmę, w której realizujesz swoją pasję.

Tak, grafiką zajmuję się praktycznie od zawsze, a dokładniej od czasów studiów. Jak już wspominałam, próbowałam swoich sił już w Polsce. Po 3 latach pobytu w Niemczech, ciężkiej pracy, nauki i prób, wreszcie spełniło się moje marzenie. Założyłam własną działalność, a w podjęciu tej decyzji pomogły mi materiały online Marcina Osmana, kanału Youtube The Future i podcasty „Małej Wielkiej Firmy”. Oprócz tego, bieg zdarzeń podpowiadał mi, że „czas na zmiany”. Nauczyłam się, że nie trzeba bać się nowego i podejmować decyzję zgodnie z biegiem losu. Zaczęłam aktywnie budowę swojej marki, rozpoznawalności i zdobywanie nowych klientów. Wreszcie wróciłam do tego, co lubiłam i robiłam to w pełnym wymiarze godzin.

Oglądając Twoje profile społecznościowe, widzę że coraz więcej osób jest zainteresowanych Twoją twórczością i usługami, które oferujesz.

W ciągu ostatniego roku liczba zaangażowanych odbiorców i widzów wzrosła o 50 %. Klienci to Polacy w NRW, szczególnie z branży beauty i fashion. Zainteresowali się mną także lokalni influencerzy i przedsiębiorcy.

Twoja oferta jest już dość bogata. Co można u Ciebie zamówić?

Moja oferta to projektowanie wizytówek, ulotek, banerów, papierów firmowych, czyli pełen pakiet identyfikacji wizualnej dla przedsiębiorcy. Rysuję również ilustracje na oknach wystawowych, na zamówienie lokalnych kafejek, restauracji czy sklepów. Ilustracja złożona jest często ze zgrabnie zakomponowanych napisów i rysunku. W zeszłym roku zaaranżowałam rysunkiem, białym zmywalnym markerem całą, dużą szybę kawiarni z kotami w Kolonii. Właściciele byli zaskoczeni pozytywnymi reakcjami przechodniów oraz wzmożonym ruchem gości w lokalu. Klienci robili zdjęcia i filmiki do mediów społecznościowych z powstającego obrazu na szybie. To był bardzo przyjemny i rozwijający projekt.

Wykonujesz też wspaniałe portrety.

Lubię upiększać ludzi na moich obrazach. Beauty i Business Portrety są bardzo osobiste, rysowane na podstawie zdjęcia wybranego wspólnie przeze mnie i klienta. Jednak rysunek potrafi dużo więcej niż fotografia. To sztuka. Mieszanka interpretacji artysty oraz wizji rysowanego. Czasami zdarza się że klient ma ładne zdjęcie tzw. „selfie” plus zdjęcie z daleka całego ciała. Wtedy łączę oba zdjęcia i powstaje jednolity portret, obraz postaci.

Zauważyłam, że wielu przedsiębiorców wykorzystuje tego typu rysunki jako logo swojej marki, czy usług.

Tak, to prawda. Sam portret drukuję dla nich na dużym formacie do powieszenia w salonie. Osobno tworzę plik z logo i nazwą firmy. Portrety powstają na pulpicie komputera, w programie dla profesjonalnych artystów, rysowane na tablecie. Rysuję je specjalnym rysikiem, który potrafi imitować wszystkie możliwe kredki i ołówki. To jest potęga wirtualnej sztuki. Klient może mieć dowolne życzenie zmiany kolorów czy formatu. Na takiej digitalnej ilustracji możliwe jest wszystko. Mogę narysować talię osy oraz niebieskie jak morze, jasne oczy. Moje portrety są charyzmatyczne i magiczne, jak ludzie których rysuję. Taki rysunek w formie Logo jest drukowany na materiałach reklamowych: wizytówkach, magnesach na auto firmowe, szyldzie czy ulotkach. Klient jest wtedy zadowolony, bo w pakiecie zyskał prywatny, piękny obraz siebie oraz spersonalizowane, niepowtarzalne Logo dla biznesu. Czego chcieć więcej?

Powróćmy do tematu emigracji. Czy nie żałujesz, że wyjechałaś z Polski? Jak wpłynęła na Ciebie i Twoją Karierę?

Wyjazd do Niemiec pozwolił mi zrozumieć siebie. Zrozumiałam, że mogę żyć po swojemu. Dostosować rytm pracy do moich potrzeb i charakteru. Odważyłam się i udało mi się osiągnąć dużo więcej niż byłoby to możliwe w Polsce. Tutaj jestem indywiduum, Polką w Niemczech, grafikiem. Czuję, że w Kolonii jest mi łatwiej być sobą, spełniać swoje oczekiwania a nie innych. Dużo mnie kosztowało nauczyć się jak tutaj żyć, gdzie co załatwić, jak rozmawiać z ludźmi i jak iść po swoje, ale nie żałuję.

Cofając się kilka lat wstecz, podjęłabyś tą samą decyzję o wyjeździe?

Bez zastanowienia tak! To była jedna z najlepszych i najodważniejszych decyzji w moim życiorysie. Do Polski wrócić można zawsze, bogatszym o odmienne doświadczenia, cechy i nauki zdobyte tutaj.

Dziękuję Ci bardzo za rozmowę i życzę wielu sukcesów.

Dziękuję.

rozmawiała Anna Malczewska

fot. archiwum prywatne A. Kmita