
Polka skazana na dożywocie w Niemczech: Wczoraj w Hanowerze zapadł długo oczekiwany wyrok w sprawie tragicznego wypadku drogowego sprzed dwóch lat, w którym życie straciło dwoje małych dzieci. Sprawa przyciągnęła uwagę opinii publicznej ze względu na dramatyczne okoliczności zdarzenia oraz kontrowersyjne zarzuty wobec oskarżonych. Niemiecki sąd skazał Ewę P. na dożywotnie więzienie, uznając jej działania za zabójstwo, a nie nieszczęśliwy wypadek.

Polka skazana za zabójstwo dzieci w nielegalnym wyścigu
25 lutego 2022 roku, w Barsinghausen w okolicach Hanoweru, doszło do tragicznego wypadku drogowego, którego sprawcami byli Ewa P. oraz Marco S. Oskarżeni brali udział w nielegalnym wyścigu ulicznym, pędząc swoimi pojazdami – Audi A6 oraz Cupra Formentor – z prędkością sięgającą 180 km/h na drodze z ograniczeniem do 70 km/h. Podczas wyścigu, 40-letnia Polka straciła panowanie nad samochodem, który wpadł na przeciwny pas ruchu i uderzył w Nissana Qashqai. W wyniku tego zderzenia zginęło dwóch małych chłopców: sześciolatek Deljon oraz dwulatek Ruhad. Ich rodzice, choć poważnie ranni, przeżyli wypadek.
Czytaj dalej poniżej.
W trakcie procesu okazało się, że oskarżona, znana w swoim środowisku jako „Schumi” z powodu swojego zamiłowania do szybkiej jazdy, już wcześniej była notowana za wykroczenia drogowe. Po wypadku kupiła nowy samochód za 35 tysięcy euro i jeździła nim mimo odebranego prawa jazdy. Na sali sądowej Ewa P. wyraziła skruchę i płakała, przekonując, że nie miała zamiaru ścigać się i popełniła błąd w stresującej sytuacji.
Przeczytaj: Jak sprawdzić właściciela pojazdu po tablicy rejestracyjnej? Praktyczny poradnik
Polka skazana na dożywocie w Niemczech
Federalny Trybunał Sprawiedliwości w Karlsruhe uchylił wcześniejszy wyrok, który skazywał Ewę P. na sześć lat więzienia za udział w nielegalnym wyścigu. Sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Okręgowy w Hanowerze. Tym razem sąd uznał, że zachowanie oskarżonych wyczerpuje znamiona morderstwa, biorąc pod uwagę, że zarówno Ewa P., jak i Marco S. świadomie zaakceptowali możliwość śmierci innych uczestników ruchu drogowego.
Jak informuje BILD, podczas ogłoszenia wyroku przewodnicząca Britta Schlingmann podkreśliła, że oskarżeni działali z podłych pobudek, a ich działania były wyjątkowo niebezpieczne dla innych użytkowników drogi. Sąd stwierdził, że zarówno Ewa P., jak i Marco S. pogodzili się z możliwością spowodowania śmierci niewinnych ludzi. Oboje zostali skazani za morderstwo, choć wyrok Marco S. pozostał na poziomie czterech lat więzienia ze względów formalno-prawnych. Prokuratura nie odwołała się od jego wyroku, wobec czego obowiązywał go „zakaz pogorszenia” – jego kara nie mogła być już wyższa.
Sprawa nadal budzi ogromne emocje, a obrońcy zapowiedzieli kolejną apelację. Federalny Trybunał Sprawiedliwości będzie miał jeszcze raz okazję ocenić orzeczone kary.