Przejdź do treści

Piękny gest polskiego piekarza. Zabrał 500kg mąki i pojechał do Buczy

21/04/2022 20:19 - AKTUALIZACJA 22/11/2023 18:35
Wojna na Ukrainie. Piekarz z Polski rozdaje chleb w Buczy
Źródło: Facebook

Wojna na Ukrainie. Piekarz z Polski rozdaje chleb w Buczy: Jacek Polewski postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i wyruszył do ukraińskiej Buczy zaraz po wyzwoleniu jej z rąk Rosjan. Zabrał ze sobą 500kg mąki i ogromną chęć niesienia pomocy mieszkańcom miasta.

Jacek Polewski wyruszył do Buczy wraz z synem i swoim przyjacielem. Do ukraińskiego miasteczka przybyli w połowie kwietnia. „Gdy zobaczyłem, co się tam wydarzyło, całe to okrucieństwo, pomyślałem, że najlepsze co mogę zrobić jako piekarz, to pomóc w uruchomieniu piekarni. Wrzuciłem w Google Maps dwa słowa: piekarnia i Bucza – wyskoczyło kilka wyników, napisałem do pierwszej z brzegu, właściciel odpisał w ciągu kilku minut. Załadowaliśmy w Poznaniu 500 kilogramów mąki i ruszyliśmy” – dodał, odpowiadając na pytanie PAP o swoje motywacje.

Wojna na Ukrainie. Piekarz z Polski rozdaje chleb w Buczy

W piekarni, z którą nawiązali współpracę Polacy, wcześniej mieściła się siedziba jednego z rosyjskich oddziałów okupujących Buczę.Gdy przyjechaliśmy, panował tam straszny bałagan, sprzątaliśmy to dwa dni. Rosjanie ukradli formy do pieczenia, talerze, podstawowe przyrządy kuchenne. Trochę obawialiśmy się min, które mogły zostać ukryte pod materacami czy meblami, ale na szczęście niczego nie znaleźliśmy” – mówił.

Sprawdź także>>>Niemcy płacą Rosji rekordowe sumy za dostawy ropy i gazu

Lokalna społeczność z niecierpliwością czekała na nowy-początek pracy piekarni. W mieście wciąż nie działa zdecydowana większość sklepów i restauracji; wiele z nich zostało zniszczonych przez okupantów.

W Buczy działa wiele organizacji zapewniających mieszkańcom pomoc humanitarną. Jedzenie można więc zdobyć, jednak są to przede wszystkim produkty suche lub zapakowane próżniowo, brakuje towarów świeżych. Po upieczeniu pierwszej partii chlebów pojechaliśmy rozdać je pod blokiem, w którym nadal nie ma prądu, gazu ani wody. Ludzie gotują tam nad rozpalanym przed klatkami ogniem. Wszyscy dosłownie rzucili się na ten ciepły, świeży chleb” – przyznał piekarz.

Ewakuacja do Kijowa

Jak powiedział Polewski, we wtorek do właściciela piekarni zadzwonił ktoś z armii i poinformował, że „wkrótce w mieście zacznie się rosyjska ofensywa”. „Nie chcieliśmy opuszczać Buczy, bo wiemy, że rosyjskie wojska nie są w stanie niczego zrobić od tej strony, ale piekarz wolał nie ryzykować i dlatego wyjechaliśmy” – dodał.

Pojechaliśmy do Kijowa, gdzie planujemy piec chleby i ciasta na prawosławną Wielkanoc. Będziemy też zaopatrywać szpital wojskowy i żołnierzy. Wrócimy do Buczy, będzie pracować i tam, i w Kijowie” – zapewnił Polewski. „W środę rozdzieliliśmy się, mój syn razem z przyjacielem pojechali pomagać do Buczy, robią tam m.in. zakupy, a ja zostałem w Kijowie” – dodał.

PAP, PolskiObserwator.de