Przejdź do treści

Absurdy niemieckiej biurokracji. Kobieta musiała dzielić rentę wdowią z nieżyjącą. „Takie jest prawo”

23/04/2025 19:27 - AKTUALIZACJA 24/04/2025 17:52

Potrącenie z renty wdowiej na pierwszą żonę – „Musiałam dzielić swoją rentę z kobietą, która nie żyje od dwóch dekad” – mówi Gaby Greif, emerytka z Bawarii, której historia poruszyła niemieckie media. Serwis mdr.de opisał przypadek kobiety, która przez lata otrzymywała pomniejszoną rentę wdowią, ponieważ… prawo nakazywało jej dzielić świadczenie z pierwszą żoną zmarłego męża. Tyle że ta zmarła prawie 20 lat temu.

Gaby Greif przez pięć lat otrzymywała świadczenie pomniejszone o 131,45 euro miesięcznie. „Kiedy dostałam pierwsze wyliczenie renty, nie mogłam uwierzyć” – powiedziała w rozmowie z dziennikarzami. Choć zgodnie z wyliczeniami powinna otrzymywać około 1500 euro miesięcznie, każdego miesiąca potrącana była wspomniana kwota. Urzędnicy jako powód podali jedno słowo: Versorgungsausgleich, czyli wyrównanie emerytalne.

Potrącenie z renty wdowiej na pierwszą żonę

W Niemczech, gdy małżonkowie się rozwodzą, a jedno z nich zarabiało więcej, sąd może orzec podział wypracowanych składek emerytalnych – nawet na dziesiątki lat po rozwodzie. Tak było w przypadku Manfreda Greifa, męża Gaby. Po rozwodzie był zobowiązany oddawać część swojej przyszłej emerytury byłej żonie. Jednak ta zmarła na długo przed tym, jak sam przeszedł na emeryturę.

Dlatego Manfred wystąpił o zniesienie obowiązku podziału emerytury i przez 14 lat otrzymywał pełną kwotę. Problem zaczął się dopiero po jego śmierci – Gaby, jako wdowa, automatycznie zaczęła otrzymywać rentę pomniejszoną o kwotę należną nieżyjącej od lat kobiecie. Przeczytaj także: Tyle można odziedziczyć bez podatku. Nowe zasady dziedziczenia i darowizn Dalsza część artykułu poniżej

„Dlaczego mam płacić za zmarłą?”

„Zadzwoniłam do urzędu i powiedziałam: przecież mój mąż przez 14 lat nie dzielił renty, miał zgodę na zniesienie wyrównania. Dlaczego teraz ja mam znów dzielić z kimś, kogo już nie ma?” – relacjonuje Gaby. Odpowiedź była brutalnie lakoniczna: „Takie jest prawo”.

Gaby Greif wynajęła prawnika i złożyła odwołanie. Urząd je odrzucił – uzasadniając, że zniesienie Versorgungsausgleich dotyczyło tylko jej męża, a nie przechodzi automatycznie na wdowę. Sprawa trafiła do sądu. W 2023 roku sąd oddalił pozew, powołując się na obowiązujące przepisy z 2009 roku, które przyznają takie prawo wyłącznie bezpośrednio uprawnionemu – czyli w tym przypadku zmarłemu Manfredowi.
Przeczytaj także: Nowe świadczenie dla emerytów. Mogą z niego skorzystać miliony osób

Ministerstwo nie widzi problemu

Na prośbę redakcji programu Voss & Team sprawą zainteresowano nawet Federalne Ministerstwo Sprawiedliwości. Resort uznał, że obecne przepisy są „racjonalne i nie zawsze muszą prowadzić do niekorzystnych skutków”. Przypomniał, że równie dobrze mogłoby być odwrotnie – gdyby to Manfred zarabiał mniej, to jego zmarła była żona nadal „korzystałaby” z jego świadczeń.

Jednak pytanie, dlaczego wdowa nie może korzystać z tego samego prawa, które przez 14 lat obowiązywało jej męża, pozostało bez odpowiedzi. Przeczytaj także: Trzęsienie w Niemczech: Nowa umowa koalicyjna zmienia system emerytalny. Dalsza część artykułu poniżej

Ekspert od biurokracji pokonał biurokrację

Pomóc udało się dopiero dzięki Rudiemu Werlingowi – niezależnemu doradcy emerytalnemu. Jak informuje mdr.de zastosował on sprytny manewr prawny, wykorzystując Abänderungsverfahren, czyli procedurę zmiany decyzji sądowej na podstawie istotnych zmian prawnych od czasu orzeczenia rozwodu.
W przypadku Gaby Greif taką zmianą były m.in. wprowadzenie tzw. renty dla matek (Mütterrente) oraz inne zmiany w przepisach dotyczących emerytur. Werling złożył odpowiedni wniosek do sądu i po kilku tygodniach zapadł wyrok: renta nie będzie już dzielona, a kobieta otrzyma zwrot wszystkich potrąconych dotąd kwot.

Niemieckie media opisują sprawę jako przykład na to, jak skomplikowane przepisy mogą prowadzić do absurdalnych sytuacji. Choć finał był szczęśliwy, dziennikarze pytają, ilu innych emerytów w Niemczech nadal cierpi z powodu podobnych niejasności prawnych.