Wiadomości z Polski – Tragedia w Warszawie: Tramwaj przyciął nogę 4-latkowi i przeciągnął go przez kilkaset metrów. Pasażerowie próbowali go uratować, ale hamulec awaryjny nie zadziałał.
Do tragedii doszło w piątek 12 sierpnia około godziny 11:40 w Warszawie. 4-latek jechał tramwajem wraz ze swoją babcią. Gdy znaleźli się na przystanku Batalionu „Platerówek” przy ul. Jagiellońskiej, postanowili opuścić pojazd. Najpierw z tramwaju wysiadła babcia, zaraz za nią znajdował się chłopczyk. Niestety, nagle zamknęły się drzwi, które przycięły nogę 4-latka. „Wszystko wskazuje na to, że doszło do jego przytrzaśnięcia drzwiami” – powiedział Maciej Dutkiewicz, rzecznik Tramwajów Warszawskich „Wydarzeniom”.
Chłopiec był wleczony po torowisku przez kilkaset metrów. Jego noga była zablokowana w ostatnich drzwiach dwuwagonowego składu. Nie było żadnych szans na ratunek. Gdy babcia zobaczyła co się dzieje – zemdlała.
>>>Tragedia w Niemczech: 3-latek zwolnił hamulec ręczny, samochód śmiertelnie przejechał człowieka
Motorniczy nie zauważył całej sytuacji. Jak wyjaśnia Polsat News: „Ostatnie drzwi składu w tego typu starych tramwajach są poza zasięgiem pola widzenia motorniczego. Ale każdy tramwaj ma system, który uniemożliwia motorniczemu ruszenie, gdy nie wszystkie drzwi są do końca zamknięte. Pytanie – dlaczego system pozwolił ruszyć temu składowi”
Tragedia w Warszawie. Nie zadziałał również hamulec awaryjny
Co najbardziej wstrząsające, chłopczyk mógł dalej żyć. Pasażerowie od razu zareagowali na zaistniałą sytuację i pociągnęli za hamulec awaryjny. Tramwaj powinien niemal natychmiast się zatrzymać. Niestety, według prokuratury prowadzającej śledztwo, tak się nie stało.
„Reakcja pasażerów była natychmiastowa… Na to wskazują wstępne ustalenia, no ale tramwaj rzeczywiście zatrzymał się dopiero po kilkudziesięciu metrach” – powiedziała „Wydarzeniom” Katarzyna Skrzeczkowska z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Według informacji, tramwaj miał ważne badania techniczne, a prowadził go motorniczy z 14-letnim stażem. Był trzeźwy. „Będziemy sprawdzać także, czym zajmował się kierowca tramwaju w czasie jazdy, bo to jest bardzo istotne. I ta kwestia, czy korzystał z telefonu komórkowego, czy miał jakieś inne aktywności w tym czasie będzie badana” – mówi prokurator Katarzyna Skrzeczkowska.
Motorniczy nie został jeszcze przesłuchany – nie pozwala na to jego stan psychiczny.
>>>Niemcy: Wypadek kolejki górskiej w Legolandzie, wielu rannych
Polsat News, PolskiObserwator.de